LogowanieNawigacjaTrybunał Konstytucyjny
Prezydent RP - aktualnościSejm RP - NewsZ Kancelarii Premiera
Strony partii politycznych obecnych w Sejmie VIII kadencji(w układzie alfabetycznym) Książki w promocjiPO — AktualnościPSLZNPBelferBlogBLOGI POLITYCZNE„Skrót myślowy” — blog Janiny ParadowskiejGra w klasy — blog Adama SzostkiewiczaNowe wątki na forum DPN |
AktualnościWielki korek na S7. Płonąca ciężarówka zablokowała trasęArtykuł aktualizowany. Radomska policja otrzymała zgłoszenie o zdarzeniu około godz. 10 w sobotę. Jako pierwsi na miejscu pojawili się strażacy, ale jeszcze przed ich przyjazdem inni kierowcy, świadkowie zdarzenia, wyszli z samochodów, by zabezpieczyć okolicę płonącej ciężarówki. Utworzył się duży korek. Trasa S7 w kierunku Warszawy jest zablokowana. Zobacz także: Agresywny pies zaatakował nastolatkę. Dziewczynka musiała przejść operację Kategorie: Telewizja
Radosław Sikorski stanowczo o naruszeniu przestrzeni powietrznej Polski. "Rosja kłamie"Rosyjskie drony naruszyły przestrzeń powietrzną Polski. Władze na Kremlu twierdzą, że doszło do pomyłki. Natomiast rosyjski ambasador przy ONZ twierdzi, że fizycznie maszyny nie mogły dotrzeć do Polski. "W które rosyjskie kłamstwo mamy wierzyć?" - spytał retorycznie minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski.
Michał Ignasiewicz
Kategorie: Prasa
"Frustracja" klientów, "dezorganizacja" pracy sklepów. Ostrzeżenie
Drogi kliencie, nie przychodź do sklepu z butelką bez znaczka - apeluje Polska Izba Handlu. Zdaniem organizacji klienci nadal nie są wystarczająco poinformowani, jak będzie działał nowy system kaucyjny. Dlatego w skierowanych do kupujących wyjaśnieniach wskazano najważniejsze elementy, na które warto zwrócić szczególną uwagę.
Kategorie: Telewizja
Większa liczba samolotów nie powstrzyma Rosji. Oto, co musi zrobić NATO na wschodniej flanceNATO w piątek ogłosiło operację Wschodnia Straż. Według "Le Figaro" samo zwiększenie liczby samolotów nie odpowie na wszystkie zagrożenia ze strony Rosji. Potrzebne są np. pociski, a także sieć wykrywania radarowego i akustycznego - podkreślił francuski dziennik.
Michał Ignasiewicz
Kategorie: Prasa
Rosja na Radzie Bezpieczeństwa ONZ próbowała przerzucić winę na Ukrainę. Większość państw w to nie uwierzyłaKłamać, kłamać i jeszcze raz kłamać. Taką taktykę podczas Rady Bezpieczeństwa ONZ zastosowała Rosja. Przedstawiciel Kremla próbowała odwrócić kota ogonem i przerzucić winę za naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej na Ukrainę. Zdaniem prof. Patrycji Grzebyk z UW Rada była sukcesem Polski, gdyż większość państw potępiła działania Moskwy i nie uwierzyła w jej tłumaczenia.
Michał Ignasiewicz
Kategorie: Prasa
Agresywny pies zaatakował nastolatkę. Dziewczynka musiała przejść operacjęDo ataku doszło, gdy pies rasy amstaf wybiegł z jednej z posesji, najprawdopodobniej przez niezamkniętą bramę. – Amstaff biegnie, skacze do córki, atakuje wysoko do szyi i ona się broni rękoma, dlatego tutaj była bardzo pogryziona, aż do mięsa na wierzchu. Miała 5 drenów i od godz. 21:00 dramat – relacjonowała matka nastolatki w rozmowie z TVP 3 Bydgoszcz. Zwierzę było bez smyczy i nie miało żadnych zabezpieczeń. Monitoring sąsiadów zarejestrował moment, w którym pies rzuca się najpierw na dziewczynkę, a następnie na jej pupila, Tosię. Pomimo dramatycznych prób ratunku ze strony dziewczynki, a później także jej siostry i sąsiadów, nie udało się uratować psa. Sprawę bada policja, interweniował też Powiatowy Inspektorat Weterynarii w Bydgoszczy – badania nie wykazały obecności wścieklizny u zwierzęcia. – Z ustaleń policjantów wynika, że właściciel wypuścił psa na posesję, natomiast nie zamknął ogrodzenia, nie zamknął bramy czy furtki. Postępowanie zmierza już ku końcowi, policjanci przesłuchali już świadków, skierowali prośbę do biegłego o skierowanie opinii – przekazała nadkom. Lidia Kowalska, zespół komunikacji KMP w Bydgoszczy, cytowana przez TVP 3 Bydgoszcz. Dziewczynka wciąż boi się przechodzić obok miejsca, w którym doszło do ataku. Właściciel psa może ponieść surowe konsekwencje – grozi mu grzywna, a nawet kara więzienia za niedopilnowanie zwierzęcia. Czytaj też: Silne trzęsienie ziemi u wybrzeży Rosji. Ostrzeżenie przed tsunami Kategorie: Telewizja
Nowy serial kryminalny przywrócił do życia kultowego bohatera. "Zabójczo dobry"W streamingu pojawił się już w całości wyczekiwany serial kryminalny "Dexter: Zmartwychwstanie", który jest kontynuacją słynnego hitu serialowego z Michaelem C. Hallem w roli tytułowej. Na której platformie streamingowej można oglądać nowy serial, który przywraca do życia kultowego bohatera i zbiera świetne opinie?
Piotr Kozłowski
Kategorie: Prasa
Podejrzewany o kradzież lexusa należącego do rodziny premiera Donalda Tuska zatrzymany. Chciał uciec z PolskiMężczyzna podejrzewany o kradzież samochodu należącego do rodziny premiera Donalda Tuska planował uciec z Polski. Plany 41-latka pokrzyżowała policja. Mieszkaniec Sopotu został zatrzymany przez funkcjonariuszy na lotnisku w Gdańsku.
Michał Ignasiewicz
Kategorie: Prasa
Szef CBŚP: Pruszków nie spędza nam snu z powiek. Zagrożeniem gangi ze WschoduRafał Pasztelański, portal TVP.Info: W 2000 roku, powołano Centralne Biuro Śledcze, nazywane „polskim FBI”, które miało być odpowiedzią na szalejące w kraju gangi, które w latach 90. były niemal bezkarne. Normą były haracze, kradzieże samochodów na ogromną skalę i krwawe porachunki, często w miejscach publicznych. Co się zmieniło przez te ćwierćwiecze waszego istnienia?
Nadinsp. Cezary Luba, szef CBŚP: Mam akurat to szczęście, że ze sprawami dotyczącymi przestępczości zorganizowanej i narkotykowej zajmowałem praktycznie od samego początku. Rozpocząłem swoją przygodę z Biurem do Spraw Narkotyków KGP w roku 1997, czyli zaraz po jego powstaniu. I muszę powiedzieć, że widzę wyraźnie, że ta przestępczość zmieniła się przez ostatnie lata diametralnie.
Druga połowa lat 90. i początek 2000. to był okres brutalnych walk gangów o wpływy. Porachunki z użyciem materiałów i broni palnej. Wówczas gangsterzy zyski czerpali głównie z prostytucji, wymuszeń, haraczy i handlu narkotykami. Struktura tych grup była bardzo hierarchiczna. I miały one swoje strefy wpływów.
Zwalczanie przestępczości zorganizowanej zaczęło się już w połowie lat 90. od wprowadzenia w latach 1995-1997 ofensywnych metod pracy operacyjnej takich jak zakup kontrolowany, przesyłka niejawnie nadzorowana czy operacja pod przykryciem pozwalająca inwigilować gangi od środka.
Pamiętam, jak kiedyś robiliśmy jedną z pierwszych przesyłek niejawnie nadzorowanych. Polega to na tym, że po odkryciu przemytu i dyskretnym przechwyceniu towaru, podmienia się narkotyk na substytut i obserwuje kontrabandę do momentu, aż trafi do odbiorców. Wtedy była to kokaina ukryta w jakichś drewnianych stolikach i miała trafić do czterech figurantów. Trzeba było przekonać prokuraturę, że po zatrzymaniu tych osób z towarem można im stawiać zarzut przemytu narkotyków. Obrońcy podnosili wówczas, że nie ma mowy o przestępstwie, bo w przesyłkach nie było przecież prawdziwych narkotyków. Teraz to jest norma.
Potem zaś pojawiła się instytucja świadka koronnego, co ułatwiało rozbicie hermetyczności grup przestępczych.
Po likwidacji grup pruszkowskiej, wołomińskiej, które w pewnym momencie praktycznie podporządkowały całą przestępczość zorganizowaną w kraju pod siebie, ta najbardziej masowa i brutalna działalność gangów zaczęła się kończyć.
Czytaj także: 25 lat temu rozbito „Pruszków”. Gang już nigdy nie odzyskał dawnej „świetności” Na gruzach „Pruszkowa” i „Wołomina” powstało jednak wiele mniejszych, ale i bardzo brutalnych gangów jak np. „Mutanci” czy „Mokotów” i ich „obcinacze palców”.
To prawda. W miejsce „starych” gangów na terenie Warszawy zaczęła się formować się tzw. grupa mokotowska, która przejmowała te wpływy po „Pruszkowie” i „Wołominie”. Ich źródłem dochodu stały się głównie narkotyki oraz uprowadzenia dla okupu. Były to bardzo brutalne porwania i niejednokrotnie ofiary ich nie przeżyły. Ale również z tą grupą sobie poradziliśmy i została ona swego czasu rozbita. Członkowie grupy mokotowskiej skazani zostali na wyroki wieloletniego pozbawienia wolności, a jej liderzy – dożywotniego pozbawienia wolności.
Myślę, że takim punktem, który ułatwił nam zwalczanie tej przestępczości zorganizowanej, było właśnie uświadomienie społeczeństwu, że jednak da się coś z tym zrobić. Wtedy pokrzywdzeni zaczęli chętniej z nami współpracować.
Do tego doszedł rozwój techniki, nie tylko tej policyjnej, ale także np. lepszy monitoring miejski i kamery w firmach i u osób prywatnych. Za jego pomocą łatwiej nam było łączyć pewne kropki i identyfikować podejrzanych. Więc w tym momencie ta przestępczość zorganizowana jest już zupełnie inna. W zasadzie od drugiej połowy pierwszej dekady XXI wieku obserwujemy brak popełnianych przez gangi przestępstw z użyciem urządzeń wybuchowych. Tego w tej chwili praktycznie nie mamy. Incydentalne są porachunki grup przestępczych przy pomocy broni palnej.
Od ponad trzech lat nie odnotowaliśmy również porwania w rodzaju tych dokonywanych przez „obcinaczy palców”. Można powiedzieć, że nie mamy już grup przestępczych, które sobie na przykład czynią źródło dochodu z uprowadzeń dla okupu.
Wstąpienie Polski do Unii w 2004 roku i otwarcie granic też dużo zmieniło. Spowodowało, że część grup przestępczych jako rejon swojego działania obrało te bardziej zamożne kraje Europy Zachodniej, gdzie po pierwsze mieli bogatszych potencjalnych „klientów”, a po drugie czuli się w pewnym sensie anonimowi, ponieważ nie występowali w bazach danych tamtejszych policji. To też się zmienia.
Czytaj także: Bossowie „Pruszkowa”: Jaka z nas mafia. Ot grupa kolegów Czy obserwujecie powrót gangsterów, którzy w latach 90. byli „na topie” w półświatku, ale w latach 2000. poszli siedzieć na kilkanaście lat. Wychodzą na wolność i wracają „na rynek”? Tak jak to jest m.in. z bossami „Pruszkowa”, odpowiadającymi teraz przed sądem za handel kokainą czy wymuszenia rozbójnicze. Wydawałoby się, że to są już emeryci mający pod 70-tkę, a tu się okazuje, że wciąż wracają do gry.
Jeżeli ktoś przez większość swojego życia zajmował się działalnością przestępczą, to raczej szanse na jego pełną resocjalizację są znikome. Wiadomo, że gangsterzy, którzy wychodzą z zakładów karnych, próbują wracać do tej działalności, bo potrzebują pieniędzy. I choć wielu ma legalne biznesy, często na podstawione osoby lub rodziny, to chcą robić to co potrafią najlepiej.
Natomiast napotykają oni na zupełnie inne warunki i nie tak łatwo jest im się dostosować do tej rzeczywistości. To już nie jest to, co było w latach 90. czy na początku 2000. Wtedy mieli realną władzę w półświatku i poważanie. Teraz są nowe kadry, działające zupełnie inaczej. Oni uważają tych bossów za dziadków. Oczywiście „starzy”, niby cieszą się szacunkiem młodszych pokoleń gangsterów, ale zazwyczaj tylko tych pamiętających lata 90. Natomiast to już nie jest to, że „starzy” czymkolwiek poważnym zarządzają i mają jakikolwiek wpływ na to, co się w tej chwili dzieje w półświatku.
Oczywiście monitorujemy takie osoby, ale moim zdaniem nie są one problemem, który spędza nam sen z powiek.
Mówił pan, panie generale, że praktycznie zniknęły te krwawe porachunki gangsterskie na ulicach. Z czego to wynika? Czy teraz gangsterzy boją się działać publicznie, bo wiedzą, że przyciągną uwagę policjo? Czy też zrozumieli, że nielegalne interesy lubią ciszę?
Ja bym powiedział, że obie te rzeczy są prawdziwe. Czyli po pierwsze zauważyli skuteczność policji. Nie jest już tak, jak było w latach 90., że często te przypadki krwawych rozliczeń pomiędzy gangami zostały do dzisiaj sprawami nierozwiązanym, choć do niektórych skutecznie wracamy. Po drugie też jest inny już sposób działania tych grup. Oni głównie działają w przestępczości narkotykowej i ekonomicznej. Dogadują się między sobą. Nie ma już też takich walk o terytoria, bo te struktury przestępcze są mniejsze niż w XX wieku.
Ponadto obecnie nie jest tak łatwo dokonać zamachu w miejscu publicznym. Mamy bowiem wszechobecny monitoring i ciężko teraz dokonywać tego typu przestępstw i zniknąć potem bez śladu. Technika cały czas idzie do przodu i gangsterzy to wiedzą.
W przestrzeni publicznej jest tyle kamer, że da się odtworzyć ruchy sprawcy na wiele godzin przed dokonaniem przestępstwa.
Aktualnie w Biurze realizujemy projekt uzyskania dostępu do Krajowego Systemu Monitoringu, co da nam dostęp do kamer – początkowo we wszystkich miastach wojewódzkich, a później także w tych mniejszych. To bardzo ułatwi nam robotę, a utrudni życie przestępcom.
Niestety mamy za to obecnie do czynienia z prawdziwą narkopandemią. Od wybuchu pandemii Covid-19 rośnie liczba przechwytywanych narkotyków, ale przede wszystkim osób je zażywających.
To jest prawdziwy boom narkotykowy. W samym roku 2024 CBŚP zabezpieczyło ponad 21 ton narkotyków, co jest rekordem w historii Biura. Jest duży popyt na narkotyki, zarówno te „organiczne” jak kokaina czy marihuana, ale również syntetyczne jak amfetamina, czy mefedron i inne syntetyczne katynony i opioidy. Jeśli chodzi o te ostatnie, to od kilku lat obserwujemy drastyczny wzrost ich produkcji w naszym kraju.
Czytaj także: Kokaina dla „Pruszkowa” i tajemnicze zniknięcie dwojga osób Laboratoria produkujące narkotyki sprzedawane pod nazwą „mefedron” (w rzeczywistości wytwarzają głównie klefedron lub klofedron) wyrastają jak grzyby po deszczu. Liczba zlikwidowanych takich manufaktur idzie w dziesiątki. A ów „mefedron” to jeden z najpopularniejszych polskich narkotyków. W tym coraz częściej zażywanych przez dzieci i młodzież.
Rzeczywiście zlikwidowaliśmy rekordową liczbę takich laboratoriów. A większość narkotyków zabezpieczonych w 2024 r. to były głównie syntetyczne katynony. Grupy przestępcze biorą się za to, bo to gwarantuje duże zyski przy małym nakładzie finansowym i łatwości ich produkcji.
Niestety w najbliższej przyszłości prognozujemy dalszy rozwój przestępczości narkotykowej. Ma na to wpływ duży popyt na narkotyki w społeczeństwie, wspomniana już duża łatwość produkcji i prosta możliwość przemytu tego do krajów Unii Europejskiej z uwagi na brak granic strefy Schengen. Odnotowujemy także wzrost produkcji syntetycznych opioidów, głównie za sprawą grup ukraińskich.
Chodzi o narkotyki na bazie fentanylu?
Nie. W ostatnim czasie, we współpracy z ukraińskimi służbami, zlikwidowaliśmy laboratoria wytwarzające metadon. To narkotyk opioidowy bardzo popularny na Ukrainie. Trafiał on do naszego sąsiada, również na tereny działań wojennych na wschodzie.
Ukraińskie gangi w Polsce produkowały także na swój rodzimy rynek syntetyczne katynony jak mefedron i Alfa-PVP. Kupowały także u nas tabletki z pseudoefedryną, z której u siebie wytwarzały metamfetaminę.
A czy jeśli chodzi o przestępczość narkotykową, to pojawiają się u nas te najpotężniejsze zagraniczne mafie, zajmujące czołowe miejsca w narkobiznesie? W ubiegłym roku zlikwidowaliście na Podlasiu laboratorium metamfetaminy, obsługiwane przez Meksykanów.
Jest taki trend, że np. meksykańskie kartele są coraz częściej aktywne w Europie. Mogę powiedzieć, że mamy sprawy, w których są rozpracowywani członkowie tych karteli. Widzimy też, że organizacje przestępcze z drugiej strony świata, są zainteresowane rynkiem europejskim, w tym naszym. Ale w tej chwili tylko tyle mogę zdradzić.
CBŚP cieszy się renomą w Europie, jeśli chodzi o zwalczanie laboratoriów narkotyków syntetycznych. Podinsp. Michał Aleksandrowicz, naczelnik Wydziału do Zwalczania Zorganizowanej Przestępczości Narkotykowej CBŚP ma opinię jednego z najlepszych specjalistów w tej dziedzinie.
To kwestia tego doświadczenia, które mamy już od lat 90., kiedy w Polsce pojawiły się laboratoria amfetaminowe. Potem wraz z pojawieniem się nowych substancji odurzających, zwłaszcza tych nazywanych kiedyś dopalaczami, zmienił się profil produkcji.
Pamiętam, że jak rozpoczynałem służbę w biurze ds. narkotyków, likwidowaliśmy laboratorium amfetaminowe, to w czasie jednego cyklu procesu produkcji wytwarzało ono 8-9 kg narkotyku. I wtedy to był sukces. Choć wtedy polska amfetamina była bardzo popularna w Europie, a my byliśmy jednym z jej największych producentów. Obecnie te profesjonalne laboratoria syntetycznych katynonów mogą wytwarzać setki kilogramów na dobę.
Przez te wszystkie lata rzeczywiście nauczyliśmy się jak walczyć z tym problemem i jak szukać takich obiektów.
W tym momencie Polska jest dalej jednym z czołowych producentów narkotyków syntetycznych w Europie. Wynika to z tego, że ich produkcja jest tania, natomiast gotowy towar – drogi. Gangi głównie przemycają je do Skandynawii, do Wielkiej Brytanii, do Irlandii, gdzie cena narkotyków jest od kilku do kilkunastu razy wyższa niż w Polsce.
Generalnie w tej chwili trudno znaleźć jakąkolwiek sprawę narkotykową, prowadzoną przez nasze Biuro, która nie byłaby sprawą międzynarodową. Więc bardzo ważna jest współpraca międzynarodowa, czy z lokalnymi służbami i poprzez Interpol lub Europol.
Czytaj także: Proces narkogangu. „Sześćdziesiątka” odwołał wyjaśnienia pogrążające kolegów Od kilku miesięcy mówi się o narastającym zagrożenie ze strony gangów zza wschodniej granicy, zwłaszcza tych wywodzących się z Gruzji. Czy to naprawdę tak poważny problem?
W tej chwili obserwujemy, że grupy przestępcze złożone z członków pochodzących z Ukrainy, z Gruzji, czy z Białorusi, dopuszczają się głównie kradzieży, rozbojów, handlu narkotykami, czy czerpią zyski z prostytucji lub zajmują się przestępczością ekonomiczną. Odnotowano kilka spraw dotyczących wymuszeń haraczów na właścicielach klubów nocnych i dyskotek, ale to raczej były zdarzenia incydentalne. Grupy te biorą również udział w przemycie ludzi i legalizacji pobytu tych osób na terenie Unii Europejskiej.
Te struktury przestępcze są zwykle bardzo hermetyczne, ale ich członkowie są również pragmatyczni. Wchodzą w sojusze z polskimi grupami przestępczymi, zwłaszcza jeśli chodzi o dystrybucje narkotyków i przerzut towarów z Unii Europejskiej na teren Ukrainy, Białorusi czy też odwrotnie. Wiadomo, że jest to związane z dużą migracją, szczególnie Ukraińców po wojnie, którą, rozpoczęła Rosja. W tej masie uchodźców znaleźli się i przestępcy, którzy mogli się wtopić w środowisko swoich rodaków. Ale również obserwujemy, że ta duża diaspora zostaje wykorzystywana do kamuflowania działań nielegalnych przez grupy przestępcze tzw. bloku wschodniego.
Dostrzegamy jako trend rosnący bardzo duży udział Ukraińców i Białorusinów w produkcji syntetycznych kartonów i opioidów. W tej chwili mamy naprawdę duży wzrost spraw ukierunkowanych na rozpoznanie grup, których członkowie się wywodzą zza wschodniej granicy. To skok o kilkaset procent w porównaniu do roku ubiegłego, jeśli chodzi o figurantów tych organizacji przestępczych. Obecnie prowadzimy 130 takich spraw dotyczących grup zza wschodniej granicy. To przede wszystkim Ukraińcy, Białorusini i Gruzini. W takiej kolejności.
Co ciekawe, na chwilę obecną nie obserwujemy, żeby te grupy były zaangażowane w przestępstwa z wykorzystaniem materiałów wybuchowych czy dopuszczanie się jakichś aktów terrorystycznych. Owszem, mieliśmy akty sabotażu związane z podpaleniami, na przykład sprawa hali przy Marywilskiej. Natomiast w większości były to działania wykonywane na zlecenie zorganizowanych grup, głównie przez osoby przypadkowe, które nie miały związku z tymi grupami, natomiast robiły to głównie z pobudek finansowych.
Wojna w Ukrainie, to dla grup przestępczych okazja do dotarcia do taniej broni, która może trafiać do gangów w Polsce i reszcie Europy. Jesteście na to przygotowani?
Biorąc pod uwagę doświadczenia, jakie mamy po konflikcie bałkańskim, bierzemy pod uwagę, że po zakończeniu wojny w Ukrainie napływ broni do Polski i w ogóle do Unii Europejskiej będzie dość spory. Przygotowujemy się do tego i wchodzimy w pewne projekty międzynarodowe. Jeden z nich – „Trident” – będzie polegał na stworzeniu systemu monitorowania sytuacji na granicy polsko-ukraińskiej pod kątem przemytu broni, bezpośredniej wymiany informacji oraz prowadzeniu wspólnych operacji transgranicznych przy wykorzystaniu specjalistycznego sprzętu. W projekt oprócz Polski zaangażowane będą kraje z UE – Hiszpania, Litwa i Czechy oraz spoza UE – Ukraina i Mołdawia, a także Europol. Czytaj także: Arsenał u gruzińskich gangsterów. Wśród nich groźny „wor w zakonie” Od kilku lat narasta przestępczość gangów pseudokibiców. W Małopolsce i na Śląsku więcej jest band kibolskich od klasycznych grup przestępczych. Można powiedzieć, że właściwie większość tych zorganizowanych grup przestępczych to są te, które mają powiązania albo wywodzą się z bojówek kibolskich. Jak biuro widzi to zagrożenie?
Gangi kiboli to jest pewien skrót myślowy. Członkowie tych grup wywodzą się ze środowiska, które deklaruje zamiłowanie do pewnych drużyn piłkarskich, a w rzeczywistości są to grupy przestępcze, dokonujące najczęściej przestępstw narkotykowych. Na południu jest ich najwięcej, ponieważ jest tam najwięcej klubów piłkarskich. Także to wynika z czystej geografii.
Natomiast są to grupy, które nie stronią od pewnych rozwiązań siłowych, ukształtowanych na tych wszystkich ustawkach, burdach stadionowych, tego typu historiach. Mało tego, oni organizują pozornie działające legalnie fankluby sportowe np. szkoły walki, dzięki którym rekrutują nowych członków, w tym młodzież, którą następnie wykorzystują do rozprowadzania narkotyków lub innych działań przestępczych. Inną metodą wchodzenia tych struktur w legalną działalność jest prowadzenie lokali gastronomicznych przy lub na stadionach. Pseudokibice głoszą wszem wobec, jak ważne są dla nich zasady czy honor, a sam wielokrotnie pisałem, że np. ważni kibole Górnika Zabrze z Torcidy robili interesy z członkami Psycho Fans Ruchu Chorzów, albo gangsterzy związani z Wisłą Kraków współpracowali z Cracovią. Główną zasadą działania każdej grupy przestępczej i głównym celem jest zysk. Więc jeżeli oni mają wspólny cel, wtedy wszelkie niuanse dotyczące jakichś tam animozji między zespołami schodzą na plan dalszy, a liczy się tylko zarabianie jak największej ilości pieniędzy.
Grupy pseudokibiców są sukcesywnie rozbijane, czy to przez nasze Biuro, czy to przez wydziały kryminalne innych jednostek Policji. Grupy pseudokibiców są zatrzymywane za przestępstwa głównie narkotykowe, ale również wymuszenia rozbójnicze czy kradzieże. Więc to się dzieje.
Czytaj także: „Misiek” z Wisła Sharks skazany. Sąd „nagrodził” go za pogrążenie kompanów Przed laty pojawiła się informacja, że „Mokotów” chciał dopaść policjantów CBŚ, którzy rozpracowali tę bandę. Gangsterzy mieli planować porwanie któregoś z „cebesiów”, przesłuchanie go, a następnie zabicie. Czy w ostatnim ćwierćwieczu były jakieś przypadki zastraszania bądź próby wpływania na funkcjonariuszy biura? Zdarzały się takie próby, natomiast nigdy nie mieliśmy tak zwanego przypadku większej wagi, gdzie zastosowano by ochronę funkcjonariusza CBŚ czy CBŚP. Raczej staraliśmy się we własnym zakresie neutralizować zagrożenie. Nie mogę jednak mówić o szczegółach. Na pewno przez te 25 lat nie doszło do żadnego fizycznego ataku czy zamachu na któregokolwiek z naszych ludzi. A jak jest z ochranianymi przez was „skruszonymi” przestępcami. To na CBŚP spoczywa ochrona świadków koronnych? Muszę się pochwalić, że „zośka” (zarząd ochrony świadka koronnego – przyp. red.) wypełnia swoją rolę wzorowo. Od początku działania instytucji świadka koronnego nie mieliśmy żadnego przypadku, kiedy świadek koronny zostałby zaatakowany w związku z jego zeznaniami. Nie zdarzyły się też sytuacje, żeby osoba chroniona została narażona na jakiekolwiek niebezpieczeństwo. To jest jeden z sukcesów CBŚP.
Niektórzy koronni popełniali przestępstwa, będąc w programie. Niejaki „Miron” wysadzał bankomaty i był pierwszym polskim świadkiem koronnym, do którego strzelała policja podczas pościgu. Z kolei „Masa” został skazany m.in. za oszustwa, wyłudzenia i korupcję. Jak to możliwe?
Bo fizyczna ochrona całodobowa trwa tylko przez pewien czas. Potem ci ludzie, ze zmienioną tożsamością, wracają do prowadzenia normalnego życia – taki jest generalnie cel instytucji „świadka koronnego”. Wiedzą, co mają robić w razie zagrożenia i jakich procedur przestrzegać, ale ich codzienne życie jest już ich własnym wyborem. I zdarza się, ale na szczęście bardzo rzadko, że wracają do popełniania przestępstw.
Pilnujecie też coraz większej liczby „sześćdziesiątek” (od. art. 60 Kk, który przewiduje złagodzenie kary dla przestępcy, który poszedł na współpracę – red.) Kilka takich osób zostało zamordowanych lub zaginęło np. „Jancio”, który sypnął grupę „Szkatuły”, został zastrzelony w 2010 r., a „Czyżyk”, zeznający przeciwko „obcinaczom palców”, przepadł bez śladu w 2006 r.
Głównie chronimy „sześćdziesiątki” z naszych własnych spraw. Nie zdarzyło się, aby taka osoba doznała jakiejś krzywdy, jeżeli przestrzegała zasad bezpieczeństwa. Chyba że zerwała z ochroną i przestała się pilnować. Były takie przypadki, ale na to nie mamy wpływu. To były ich decyzje i de facto dobrowolne wystawienie się na zagrożenie.
Czytaj także: Wyrok dla „Masy” i byłego szefa policyjnego wywiadu A jak jest tam przestępczość tytoniową? Ostatnio spadała liczba wykrywanych fabryk podrabianych papierosów?
Cały czas z tym walczymy. Do roku ubiegłego faktycznie obserwowaliśmy trend spadkowy, jeśli chodzi o ujawniane fabryki papierosów oraz zabezpieczane papierosy i tytoń. Natomiast ceny wyrobów tytoniowych cały czas idą w górę, a co za tym idzie, będzie rosło zapotrzebowanie na tańsze produkty. A to bardzo dochodowy biznes, który – choć wymaga pewnych inwestycji finansowych – to szybko się zwraca. A zyski są jeszcze większe, gdy towar sprzeda się w Niemczech czy Wielkiej Brytanii. Dlatego w bieżącym roku obserwujemy odwrócenie trendu – aktualnie zarówno liczba zlikwidowanych fabryk, jak i zabezpieczonych papierosów jest znacząco większa niż w analogicznym okresie roku 2024.
Z naszych obserwacji wynika jednak, że część grup parających się tą przestępczością przerzuca się na produkcję narkotyków. Bo wytwarzanie podrabianych papierosów jest bardziej kosztowne i wymaga więcej wysiłku. Te wszystkie maszyny, pakowarki, drukowanie opakowań itp. A z narkotykami jest prościej. Wystarczy jakieś odludne miejsce np. stara obora czy magazyn, trochę sprzętu i chemikaliów, plus ktoś, kto dostaje prostą instrukcję obsługi i gotowe. Choć w razie wpadki realne zagrożenie karą za produkcję narkotyków jest większe niż za wyroby tytoniowe.
Proszę mi powiedzieć, w jakich krajach najczęściej operują polscy gangsterzy?
To zależy od rodzaju przestępczości. Bardzo aktywni są w Hiszpanii. Tam zajmują się głównie obrotem marihuaną. Coraz częściej tworzą własną infrastrukturę produkcji tego narkotyku i spedycji do innych krajów Unii Europejskiej, nie tylko do Polski.
Polskie grupy przestępcze od lat są bardzo aktywne w Niemczech, gdzie zajmują się przemytem i handlem narkotykami, ale często także kradzieżami maszyn przemysłowych, naczep do ciągników siodłowych czy okradaniem TIR-ów.
W Wielkiej Brytanii mamy do czynienia głównie z handlem narkotykami syntetycznymi produkowanymi w Polsce czy przerzutem kokainy, bo na Wyspach ceny narkotyków są wielokrotnie wyższe niż w Polsce. I przemyt papierosów, głównie podrabianych, ale czasem i z krajów, gdzie są wielokrotnie tańsze.
Obserwujemy także aktywność polskich gangów w Belgii i Holandii. To przede wszystkim współpraca przy produkcji „syntetyków”: amfetaminy, metamfetaminy czy katynonów. Ale od lat nie są już tylko odbiorcami towaru, lecz również partnerami w łańcuchu dostaw. Oni się tam na miejscu „spinają” z miejscowymi grupami.
Kolejnym taki obszarem jest Skandynawia. Tam specjalizują się w przemycie, handlu, a czasem i produkcji amfetaminy, rzadziej chodzi o inne „syntetyki”. Widzimy, że coraz częściej wysyłane są tam narkotyki przez paczkomaty i w przesyłkach kurierskich. To zresztą jest od pandemii ogromny problem w całej Europie. Liczba przesyłek wysyłanych codziennie w Europie jest tak ogromna, że sprawdzenie ich wszystkich pod kątem zakazanych substancji jest bardzo trudne.
Które globalne organizacje przestępcze najchętniej operują w Polsce? Wiem, że włoskie mafie próbowały u nas zająć przyczółek. Zresztą kilku bossów ’Ndrànghety czy Kamorry ukrywało się w naszym kraju.
Swego czasu Włosi rzeczywiści bardzo mocno próbowali u nas działać. Ale im nie wyszło. Natomiast do pewnego czasu polskie grupy przestępcze były na tyle silne, że nie dopuszczały na nasz rynek tych grup zza granicy. W latach 90. gangi ze Wschodu próbowały w Polsce zrobić sobie rynek i szybko zostały wyparte przez nasze grupy.
Problemem jest raczej wchodzenie polskich grup w kooperację z tymi największymi międzynarodowymi organizacjami przestępczymi. Przykładem może być współpraca z południowoamerykańskimi kartelami narkotykowymi przy pozyskiwaniu kokainy na europejski rynek.
Czytaj także: Pseudokibice w gangu narkotykowym. Ponad 170 osób z zarzutami W co najczęściej inwestują polscy gangsterzy? Od lat trend jest taki sam: nieruchomości, czyli domy, mieszkania i działki. Członkowie zorganizowanych grup przestępczych pieniądze z nielegalnego biznesu często inwestują w legalne działalności gospodarcze, które są oficjalnie prowadzone przez inne osoby np. partnerki lub partnerów. Oczywiście standardem jest lokowanie takiego zarobku w drogich samochodach, biżuterii i zegarkach luksusowych marek, a także w nieruchomościach. Tylko w zeszłym roku zabezpieczyliśmy mienie podejrzanych warte ponad 650 mln zł. Łatwiej wam teraz zabezpieczać ich majątki? Bo doskonale pamiętam lata 90. i 2000. kiedy np. 80-letnia babcia znanego złodzieja samochodów była właścicielką dwóch luksusowych aut. I wychodziło, że z jej pensji i emerytury musiałaby nań pracować ponad sto lat. A urzędnicy skarbówki otwarcie przyznawali, że nie kontrolują znanych mafiosów, bo się zwyczajnie boją. Dzięki wprowadzeniu konfiskaty rozszerzonej mamy teraz ułatwione zadanie. Bo umożliwia ona zajęcie majątków także osób, na które przestępcy kupili bądź przepisali np. nieruchomości czy samochody. Uważam, że dzięki tym zmianom nie ma już takich przypadków, o których pan mówił. Znacznie lepiej funkcjonują obecnie służby celno-skarbowe czy Generalny Inspektor Informacji Finansowej. Mamy więcej narzędzi do uprzykrzania życia gangsterom niż dwie dekady temu. Czytaj także: „Władcy Siedlec” skazani. Najważniejsi bandyci uciekli przed wyrokiem Jakie zagrożenia prognozujecie w najbliższych latach?
Po liczbie konfiskat narkotyków i prowadzonych spraw widać, że to narastający problem. Popyt na nie jest wciąż duży i dalej rośniej. Niestety także wśród młodzieży. To może być nasze głównie zadanie.
Kolejną kwestią się przestępstwa związane z wyłudzaniem VAT-u. To ogromne pieniądze, więc są łakomym kąskiem dla grup przestępczych. W każdym miesiącu mamy kilka takich spraw. Coraz częściej włączają się do tego gangsterzy znani z grup kryminalnych i narkotykowych, którzy w ten sposób zyskują finansowanie nielegalnych operacji.
Wciąż problemem są przestępstwa na tzw. legendę, czyli „na policjanta”, „na wnuczka”. Wiele z tych grup działa nie tylko w Polsce, ale także w całej Europie. To nieustająca plaga ostatnich czasów.
Ile gangów rozbiliście przez te 25 lat?
Uważam, że mamy się czym pochwalić. W latach 2000-2001 wyeliminowaliśmy 398 zorganizowanych grup przestępczych. Wtedy jeszcze nie prowadzono statystyk, dzieląc je na polskie czy międzynarodowe ani wedle rodzajów przestępczości.
Natomiast w latach 2002-2024 zlikwidowaliśmy 3637 polskich gangów i 378 międzynarodowych. Jeżeli zaś chodzi o rodzaj działalności tych grup, to w przypadku rodzimych przestępczością kryminalną parało się ich 753, gospodarczą – 1471, narkotykową – 1084, a multiprzestępczością – 329. Odnośnie do gangów międzynarodowych statystyki są następujące: grupy kryminalne – 82, gospodarcze – 156, narkotykowe – 97 i multiprzestępcze – 43.
Co uważa Pan za największy sukces CBŚP przez te 25 lat i największą porażkę biura? Jaka była najdziwniejsza sprawa prowadzona przez biuro?
Największym sukcesem w tych 25 latach funkcjonowania Biura jest stworzenie świetnego zespołu ludzi zdeterminowanych do walki z przestępczością zorganizowaną, dzięki którym możliwe było pokonanie grup przestępczych lat 90. i 2000. oraz konsekwentne rozbijanie nowych gangów i dostosowywanie się do zmieniających się trendów w działaniu przestępców. Najważniejsi są ludzie, bo to dzięki nim marka CBŚP jest rozpoznawalna w Polsce i coraz częściej także poza granicami naszego kraju. Jesteśmy równorzędnym partnerem dla służb i instytucji zwalczających przestępczość zorganizowaną zarówno w Europie, ale także w USA, Ameryce Południowej i w innych miejscach.
Przez te wszystkie lata Biuro prowadziło wiele bardzo skomplikowanych spraw o różnej tematyce. Mówimy tu o grupach przestępczych zajmujących się przemytem narkotyków w przeróżnych miejscach i przedmiotach. Jako ciekawe przykłady podam sprawę grupy przemycającej heroinę w strukturze materiału dywanów czy też przemycające kokainę w zamrożonej pulpie ananasowej lub pomiędzy workami z kredą.
Nie chciałbym mówić o porażkach, ale raczej to ludzkie tragedie, jakimi była śmierć naszych kolegów, którzy oddali życie realizując obowiązki służbowe. Aby upamiętnić tych policjantów, w CBŚP regularnie składamy wieńce w Miejscu Pamięci „Utracone Pióra”, które w myśl cytatu ks. Twardowskiego widniejącego na naszej tablicy pamięci, że „nie umiera ten, kto trwa w pamięci żywych”, pozwala nam pielęgnować pamięć o naszych funkcjonariuszach i ich rodzinach.
Czytaj także: „Słowik” znów w areszcie. Razem z nim „Pieprzu” i „Cycek” Proszę o kilka słów na temat waszego „klejnotu”, czyli „Łowcach cieni”? Wydział Operacji Pościgowych CBŚP, nazywany potocznie „Łowcami cieni” powstał w czerwcu 2011 roku z uwagi na potrzebę poprawy ścigania ukrywających się przed wymiarem sprawiedliwości członków zorganizowanych grup przestępczych, a także centralną koordynację czynności wykonywanych w sprawach dotyczących uprowadzeń osób dla okupu. Od początków istnienia „łowcy cieni” ustalili i zatrzymali ponad 500 osób poszukiwanych w tym tylko w tym roku już blisko 40. Z ostatniego okresu warto przypomnieć ustalenie i zatrzymanie na terenie Niemiec Marcina K. ps. „Belmondziak” vel „Wściekły”, który był skazany za udział w jednej z najgroźniejszych w historii zorganizowanych grup przestępczych o charakterze zbrojnym, tzw. gangu Szkatuły. W przeszłości członkowie tej grupy skazywani byli za zabójstwa, uprowadzenia osób dla okupu, wymuszenia haraczy, produkcję i użycie materiałów wybuchowych, jak również produkcję, przemyt i wprowadzanie do obrotu znacznych ilości narkotyków. Wciąż macie renomę. Jeden ze „skruszonych” przytoczył mi słowa pewnego „miastowego” watażki, który przekonywał, że jest ważniejszy w półświatku niż inny gangster: „Mnie to rozpracowuje 'cebeeś', a ciebie zwykłe psy”.
Też to słyszałem. Staramy się jeszcze jednak mieć tych ludzi w swoich szeregach, którzy mają trochę tego etosu i potrafią pracować na informacje. Bo informacja jest podstawą działania naszego biura.
Ile operacji specjalnych przeprowadzacie się rocznie?
Tego nie mogę zdradzić. Powiem tylko, że przynajmniej od pięciu lat, ta liczba jest mniej więcej stała.
Staramy się też iść z duchem czasu i nadążać za obecnymi trendami. Więc coraz częściej nasze działania orientują się na gangi ze Wschodu. Do tego potrzebni są policjanci ze znajomością języka i mający pewne psychologiczne cechy, do tego, żeby byli w stanie nawiązywać więź i przenikać do tych struktur. Takich bardzo hermetycznych, jakimi są właśnie gangi z byłych krajów ZSRR. Na to się w tej chwili przygotowujemy, no bo wiemy, co nas czeka po zakończeniu konfliktu na Ukrainie.
Należy się spodziewać, że po wojnie wielu weteranów, z doświadczeniem bojowym będzie bez pracy. Obawiamy się, że większość z nich raczej nie pójdzie do pracy w dyskoncie, ale może zasilić struktury przestępcze.
Czytaj także: „Wściekły”, brat „Szkatuły”, znów oskarżony. Zabójstwo z pazerności Jak jest teraz z wyposażeniem CBŚP? Niektórzy policjanci narzekali na przykład na wysłużone samochody.
Wydaje mi się, że jeśli chodzi o warsztat naszej pracy, to jesteśmy całkiem nieźle wyposażeni. Nie ma porównania do tego, co było na początku istnienia Biura. Natomiast borykamy się z problemami, które ma cała policja, czyli czasami ten sprzęt jest nieco wyeksploatowany.
Na stan naszego taboru bardzo wpłynęło ponad dwuletnie uczestnictwo w działaniach na granicy polsko-ukraińskiej, gdzie nasze pojazdy przejeżdżały tysiące kilometrów i niestety w pewnym sensie się wyeksploatowały. Natomiast jeżeli miałbym ocenić całokształt tego, co mamy, to wydaje mi się, że jest to wystarczające, abyśmy skutecznie mogli wykonywać swoje zadania.
A kadrowo? Nie jest tajemnicą, że cały czas odchodzą ze służby funkcjonariusze z wieloletnim stażem i trudno ich zastąpić.
W tym roku na emeryturę odeszło prawie 60 osób. Natomiast wydaje mi się, że jest to naturalny bieg rzeczy. Nie wynika to z żadnych innych pobudek. Także staramy się jakoś uzupełniać te braki. Na ten moment mamy więcej przyjęć niż odejść, więc jesteśmy na plusie. Wakat biura wynosi ok. 14 proc. Mam nadzieję, że do końca roku uda nam się zejść do 11 - 12 proc.
Oczywiście chcielibyśmy mieć więcej ludzi, bo pracy jest dużo. Natomiast też wiemy, jakie są ograniczenia budżetowe całej policji.
Mamy trochę specyficzny system naboru do Centralnego Biura Śledczego Policji – przyjmujemy do nas doświadczonych policjantami z garnizonów na terenie całej Polski. A wiadomo, że jeżeli komendanci wojewódzcy mają problem z wakatami, to niespecjalnie chętnie chcą się dzielić swoimi zasobami.
Interesują nas doświadczeni policjanci operacyjni i dochodzeniowi, którzy mogą się poszczycić wymiernymi efektami swojej pracy w jednostkach szczebla powiatowego, rejonowego czy wojewódzkiego policji. Często policjanci z naszego biura pracują w grupach zadaniowych, razem z funkcjonariuszami z garnizonów na terenie kraju, dzięki czemu wiemy, kto się u nas sprawdzi.
A jak jest z zarobkami na tle „normalnych” funkcjonariuszy? Wszak jesteście elitarną formacją.
Pensja policjanta CBŚP różni się od policjanta, który pracuje w garnizonie tylko tak zwanym dodatkiem specjalnym, który w tym momencie maksymalnie może wynosić 30 proc. kwoty bazowej, co w tej chwili wynosi około 600 zł. Tak to jest zorganizowane i na to specjalnego wpływu niestety nie mamy.
Nie brakuje Panu pracy na pierwszej linii? Wszak rozpracowywał Pan np. „Korka” z grupy mokotowskiej.
Trochę tak, a trochę nie, bo jednak zarządzanie pracą całego Biura, podejmowanie kluczowych decyzji w najpoważniejszych sprawach daje pewne poczucie, jakby się każdą z tych spraw prowadziło. Choć rzeczywiście to inny poziom adrenaliny.
Czytaj także: „Dziobak” i kompani przed sądem. Boss składa wyjaśnienia Kategorie: Telewizja
Dziesiątki tysięcy turystów z Polski. Szykuje się rekordowy rok
Polacy znajdują się w czołówce narodowości najczęściej odwiedzających Portugalię. Tylko w lipcu ich obecność wzrosła o 14 procent. Goście z Polski poszukują w Portugalii nie tylko bliskości wody, ale chcą również poznawać historię i kulturę południowo-zachodnich krańców Europy.
Kategorie: Telewizja
USA uderzyły w Chiny. Dwadzieścia trzy firmy objęte sankcjami23 chińskie firmy zostały objęte sankcjami przez USA. Według Stanów Zjednoczonych jedna z nich dostarczała technologię rosyjskim producentom sprzętu wojskowego. Łącznie na listę podmiotów, na które są nałożone ograniczenia dopisano 32 nowe pozycje.
Michał Ignasiewicz
Kategorie: Prasa
QUIZ mocno nostalgiczny. Życie codzienne czasów PRL. Pamiętasz? Uważaj na ostatnie pytanieTen quiz jest bardzo nostalgiczny. Niektórzy pamiętają tamte czasy, inni znają je tylko z opowieści. Sprawdźcie swoją wiedzę na temat życia codziennego czasów PRL w naszym quizie. Uważajcie na ostatnie pytanie, bo jest nieco podchwytliwe.
Marta Kawczyńska
Kategorie: Prasa
Pies zaatakował nastolatkę. Dramatyczne sceny pod BydgoszcząW miejscowości Żołędowo niedaleko Bydgoszczy doszło do tragicznego incydentu. Agresywny pies zaatakował 14-letnią dziewczynkę i zagryzł jej psa. Nastolatka z obrażeniami ręki trafiła do szpitala, gdzie przeszła operację.
Kategorie: Telewizja
Ta scena została usunięta z serialu "Ranczo". "Całe moje poświęcenie na nic"Serial "Ranczo" to jeden z tych, które Polacy pokochali. Do dziś wspominany jest sentymentem i nostalgią. Okazuje się, że nie wszystkie nakręcone sceny weszły do serialu. O jednej z nich opowiedziała Beata Olga Kowalska znana z roli Doktorowej. Aktorka zdradziła kulisy i zabawną anegdotę dotyczącą jej serialowego męża.
Marta Kawczyńska
Kategorie: Prasa
To on miał ukraść samochód Donalda Tuska. Wpadł na lotniskuW sobotę funkcjonariusze z Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku ujęli mężczyznę, podejrzanego o kradzież samochodu szefa rządu. Mężczyzna został zatrzymany w sobotę o godzinie 6 w porcie lotniczym w Gdańsku, tuż przed wylotem do Bułgarii. Zaskoczony przez funkcjonariuszy nie stawiał oporu. W nocy z wtorku na środę, spod domu w Sopocie będącego własnością premiera Donalda Tuska, mężczyzna skradł lexusa. W środę wieczorem pomorska policja poinformowała o odnalezieniu skradzionego pojazdu. Pojazd stał na jednym z parkingów w Gdańsku. Nie można wykluczyć, że złodziej, dowiedziawszy się, czyje auto zrabował, postanowił jak najszybciej pozbyć się problemu, wiedząc, że służby nie odpuszczą im takiego incydentu. Czytaj także: Po 2,5 miesiąca za auto. Osławiony złodziej skazany za kradzież samochodów Kategorie: Telewizja
Masowa likwidacja jest nieunikniona. "Czeka nas armagedon"Samorządowcy ostrzegają, że konieczne są szybkie działania, by przygotować się na nadchodzący kryzys demograficzny w edukacji. W przeciwnym razie w przyszłości nieuniknione mogą okazać się trudne decyzje dotyczące zamykania szkół i przedszkoli.
Kategorie: Portale
Co Polacy najchętniej oglądają na VOD? Nowy ranking przynosi odpowiedź"Minecraft: Film", "Lilo i Stich" oraz "F1: Film" to trzy najchętniej oglądane filmy dostępne na platformie MEGOGO w sierpniu 2025 roku w modelu TVOD obejmującym czasowe wypożyczanie tytułów online – wynika z zestawienia przygotowanego specjalnie dla Dziennik.pl. Jakie jeszcze wnioski płyną z rankingu?
Piotr Kozłowski
Kategorie: Prasa
Tego wstrząsu nikt nie powstrzyma. Skutki będą dramatyczneNa całym świecie wskaźniki dzietności spadają znacznie szybciej, niż przewidywano - i to zarówno w państwach zamożnych, jak i w biedniejszych. Co istotne, zdaniem ekonomistów Banku Pekao, niemal żadna polityka publiczna nie jest w stanie odwrócić tego procesu ani nawet go wyraźnie spowolnić.
Kategorie: Portale
Udane otwarcie MŚ. Polacy powalczą o medalePolacy wystąpili w składzie: Maksymilian Szwed, Justyna Święty-Ersetic, Kajetan Duszyński i Anna Maria Gryc. Szwed pobiegł bardzo dobrze, oddając pałeczkę na drugiej pozycji. Święty-Ersetic próbowała wywalczyć wysokie miejsce już na początku biegu, ale miała z tym pewne trudności. Rywalki nie pozwoliły odeprzeć ataku. Duszyński, który 4 lata temu na tym samym stadionie kończył bieg złotej sztafety olimpijskiej, teraz ponownie cieszył się z awansu do finału. Gryc zdaje sobie natomiast sprawę, że po dokonaniu zmiany przez Polskę, w finale zastąpi ją liderka reprezentacji Polski, Natalia Bukowiecka. W swojej serii eliminacyjnej Biało-czerwoni zajęli 3. miejsce z czasem 3:11.15. W chodzie na 35 kilometrów Katarzyna Zdziebło (2:44:37) zajęła 5. miejsce, a Maher Ben Hlima (2:33:08) uplasował się na 10. pozycji. Zwyciężyli Hiszpanka Maria Perez (2:39:01) i Kanadyjczyk Evan Dunfee (2:28:22). Do finału rywalizacji w pchnięciu kulą awansował Konrad Bukowiecki. Polak w eliminacjach osiągnął 20,38 m i zajął 12., ostatnie premiowane awansem miejsce. Najlepszy w eliminacjach był Nowozelandczyk Tom Walsh (21,74 m). Kwalifikacji w rzucie dyskiem nie zdołała przebrnąć Daria Zabawska. Polka uzyskała wynik 57,78 m i została sklasyfikowana na 13. miejscu w grupie A. Najdalej rzuciła w tej grupie Chorwatka Sandra Elkasević – 66,72. Czytaj też: Szeremeta już w finale mistrzostw świata. Medali będzie więcej Kategorie: Telewizja
Będą produkować drony i systemy antydronowe. Grupa Unimot z częstochowskim korzeniami mocno wchodzi w branżę militarnąGrupa Unimot - dziś potężny gracz na rynku paliw i energii - w przyspieszonym tempie inwestuje w produkcję dronów, systemów antydronowych do ochrony infrastruktury krytycznej i bezzałogowe pojazdy naziemne.
Kategorie: Prasa
![]() |
Sondaże polityczneAnkietaStudio OpiniiTVN24 - wiadomości, KrajGazeta Wyborcza — kraj
wnp.pl Informacje z otoczenia przemysłu
TOK.fm - Najważniejsze informacje z Polski
TVN24 Biznes i ŚwiatPortaleTVP.Info
300polityka
Dziennik
Wirtualnemedia.pl
CzęstochowaZ serwisów lokalnych Urząd Miasta CzęstochowyPowiat CzęstochowskiDziennik Zachodni - Częstochowa
Gazeta.pl — Częstochowa
wCzestochowie.pl
Częstochowa - samorząd
|
Ostatnie odpowiedzi
15 lat 7 tygodni temu
17 lat 42 tygodnie temu