LogowanieNawigacjaTrybunał Konstytucyjny
Prezydent RP - aktualnościSejm RP - NewsZ Kancelarii Premiera
Strony partii politycznych obecnych w Sejmie VIII kadencji(w układzie alfabetycznym) Książki w promocjiPO — AktualnościPSLZNPBelferBlogBLOGI POLITYCZNE„Skrót myślowy” — blog Janiny ParadowskiejGra w klasy — blog Adama SzostkiewiczaNowe wątki na forum DPN |
AktualnościJunta nie chce wsparcia w walce z malarią. „To forma neokolonializmu”Ibrahim Traore uważa, że projekt traktuje Afrykę jak poligon doświadczalny i stanowi współczesną formę neokolonializmu. Rozpoczęta w 2012 r. inicjatywa Target Malaria jest finansowana przez Fundację Billa i Melindy Gatesów oraz Open Philanthropy. Koncentruje się na modyfikowaniu genów u samców komarów, co czyni je bezpłodnymi, zmniejszając ich populację w Afryce Subsaharyjskiej. Według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) każdego roku roznoszone przez nie malaria i denga zabijają w tym regionie co najmniej pół miliona osób, głównie dzieci poniżej piątego roku życia. Rząd Burkina Faso odrzuca pomoc od Ameryki Rząd Burkina Faso nakazał również zniszczenie wszystkich pojemników, w których przechowywane były zmodyfikowane komary. Większość pochodziła z laboratoriów amerykańskich, włoskich i brytyjskich. Czytaj także: Czteroletnia dziewczynka zmarła na malarię. Zaraziła się w szpitalu? Krytycy tego projektu pochwalili Traore za przeciwstawienie się wpływom mocarstw imperialnych na afrykańską politykę zdrowotną i rolną. „Jestem dumny z mojego rządu (...). Kraje afrykańskie muszą trzymać się z daleka od tych organizacji. Nie są w Afryce dla naszego dobra. Musimy zadbać o nasze własne systemy opieki zdrowotnej. Wyrzućmy ich!” – napisał na platformie X jeden ze zwolenników junty. Inni posunęli się dalej, wiążąc wzrost liczby zachorowań na malarię w Burkina Faso w latach 2019–2021 z genetycznie modyfikowanymi komarami. „Te genetycznie zmodyfikowane komary sprawiają, że naturalne komary są bardziej niebezpieczne” – twierdził inny komentujący na X. Zakończenie projektu walki z malarią wpisuje się w działania junty przeciwko wspieranym przez zagranicę organizacjom pozarządowym. W marcu 2025 r. Burkina Faso wycofało się z Międzynarodowej Organizacji Frankofonii (OIF), rok wcześniej zawiesiło działanie kilku międzynarodowych mediów, m.in. BBC, Deutsche Welle i „Le Monde”. Junta wyrzuciła również z kraju stacjonujące w nim oddziały wojsk francuskich pomagające w walce z dżihadystycznymi bojówkami, które kontrolują niemal 70 proc. kraju. Czytaj także: Drony i szyfrowana łączność. Bosy terrorysta z karabinem w Sahelu to mit Kategorie: Telewizja
Kluczową drogą ekspresową w szczere pole. Nadzieje były ogromne, ale jest problemJedna z kluczowych dróg w Polsce kończy się w szczerym polu. Chodzi o drogę ekspresową S3, która biegnie z północy na południe. Dobra wiadomość jest taka, że trwa budowa autostrady D11, która bezpośrednio dobija do tej trasy. Zła, że prace będą opóźnione.
Kategorie: Portale
Już jutro wielkie otwarcie. Efektowna droga ekspresowa dla kierowcówJuż w poniedziałek, 25 sierpnia kierowcom zostanie oddany odcinek drogi ekspresowej S1 na granicy województw małopolskiego i śląskiego - zapowiada Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. To trasa o ogromnym znaczeniu.
Kategorie: Portale
Polityk AfD zarabiał na przymusowej pracy więźniów politycznychJak poinformował Biełsat, Jörg Dornau, poseł parlamentu Saksonii, jest właścicielem firmy przetwórstwa cebuli Cybulka-Bel w rejonie lidzkim na Białorusi. Białoruskie przedsiębiorstwo polityka AfD podpisało umowę na „świadczenia usług” z Centrum Izolacji Przestępców – instytucją, w której więźniowie polityczni są celowo poddawani nieludzkiemu traktowaniu.
„Więźniom politycznym nie są tam wydawane materace, poduszki, pościel. W ciągu dnia nie mogą leżeć ani nawet siedzieć na łóżkach. Większość cel nie posiada toalety ani umywalki – jedynie plastikowe wiadro w rogu, które należy codziennie rano wynosić do wspólnej toalety na korytarzu. W pomieszczeniach światło jest włączone przez całą dobę, a więźniowie są budzeni po kilka razy w nocy” – informuje Biełsat.
Formalnie więźniom pracującym na plantacji Dornaua wypłacano pensję: w przeliczeniu około 5 zł za godzinę podczas 11-godzinnej zmiany. Dwie trzecie z tego zabierał im areszt jako opłatę za utrzymanie.
Czytaj także: Łukaszenka nie daje nadziei na uwolnienie więźniów politycznych. „Bandyci” Niechciani goście
Reporterzy niemieckiej stacji ARD odwiedzili polityka wraz z byłym białoruskim więźniem politycznym, Siarhiejem Czarniakiem, który pracował przymusowo dla Cybulki-Bel podczas odbywania kary aresztu administracyjnego w lutym 2024 r. „Chcieliśmy zapytać Dornaua, dlaczego zmuszał więźniów politycznych do pracy dla siebie na Białorusi” – wyjaśnił Czarniak.
Goście spotkali się z agresją rosyjskojęzycznej kobiety, która miała nawet pluć na dziennikarza. Gdy pojawił się Dornau, był bardzo agresywny i żądał przerwania nagrywania oraz opuszczenia terenu przed domem. W końcu wezwał na miejsce policję, która spisała dziennikarzy i byłego więźnia politycznego reżimu Łukaszenki.
„On może przyjechać na Białoruś, ale ja nie mogę z nim rozmawiać. (…) ty łajdaku, jesteś posłem. Wyjdź i powiedz mi. Oto niemiecki deputowany, który chce łukaszenkowskiej alternatywy dla swojego kraju” – skomentował zajście Czarniak.
53-letnji Jörg Dornau urodził się w mieście Borna w Saksonii (wtedy NRD). W 2016 roku zapisał się do uznawanej w Niemczech za skrajnie prawicową i prorosyjską partii Alternatywa dla Niemiec (AfD) i dołączył do jej skrajnej frakcji „Der Flügel”. Od 2019 r. jest posłem do parlamentu Saksonii i reprezentuje grupę parlamentarną AfD ds. polityki rolnej.
Czytaj także: Reżim Łukaszenki przedłuża Poczobutowi pobyt w „celi specjalnej” Kategorie: Telewizja
25 lat temu rozbito „Pruszków”. Gang już nigdy nie odzyskał dawnej „świetności”Dokładnie 25 lat temu 500 policjantów Centralnego Biura Śledczego (obecnie Centralne Biuro Śledcze Policji), młodej formacji powołanej ledwie kilka miesięcy wcześniej, rozpoczęli operację o kryptonimie „Enigma”. Jej celem było uderzenie w gang pruszkowski. Na ten czas była to największa organizacja przestępcza w całej Polsce. Mająca swoich rezydentów w większości kraju oraz poza jego granicami.
„Pruszków” – „organizacja ludzi szanujących się i wzajemnie popierających” Na czele „Pruszkowa” stał tzw. zarząd, w skład którego wchodzili: Leszek D. ps. Wańka, Mirosław D. ps. Malizna, Janusz P. ps. Parasol, Zygmunt R. ps. Bolo vel Kaban, Andrzej Z. ps. Słowik i Ryszard Sz. ps. Kajtek. Podczas jednego z procesów, „Wańka” miał powiedzieć jednemu z haraczowanych przedsiębiorców, że reprezentuje „organizację ludzi szanujących się i wzajemnie popierających”. – Oni zarządzali największymi operacjami przestępczymi i rozstrzygali spory „w terenie”. Każda z podgrup musiała oddawać im „działkę” ze swojej działalności. Mogło to być od 20 do nawet 50 proc. zysków tych band. „Pruszków” wprowadził też swoistą franczyzę i gangi z innych regionów Polski mogły się powoływać na swoje koneksje z tą organizacją, ale musiały odprowadzać za to „podatek” – opowiada były oficer CBŚ, który zajmował się rozpracowywaniem „Pruszkowa”.
Pod sobą bossowie mieli „kapitanów”, którzy zawiadywali swoimi gangami. To oni byli wykorzystywani do wszelkich działań siłowych, zbierania haraczu, kontroli nad dilerami narkotykowymi i wreszcie do porachunków.
„Pruszków” miał mieć także kontakty z Ireneuszem Sekułą, byłym senatorem Aleksandrem G., a członek bandy Paweł M. ps. Małolat, przez ponad rok był członkiem koła SLD na warszawskim Bemowie. „W ostatnich czasach gang inwestował w zakup gruntów, zakładów produkcyjnych, klubów, restauracji, dyskotek, wytwórni nośników elektronicznych itp.” – podano wówczas w oficjalnym komunikacie policji.
Czytaj także: Bossowie „Pruszkowa” na wolności. Sąd był litościwy dla gangsterów W ciągu dwóch lat ujęto wszystkich bossów
24 sierpnia 2000 r. panowanie tej ośmiornicy się skończyło. Podczas głównego uderzenia w „Pruszków” zatrzymano Zygmunta R. ps. Bolo, Leszka D. ps. Wańka oraz Janusza P. ps. Parasol. Wpadł też Kazimierz K. ps. Kazik (jeden z uczestników strzelaniny w motelu „George” w 1990 r., uważanej za „debiut” gangu pruszkowskiego na kryminalnej mapie Polski).
Nie udało się wówczas ująć pozostałych trzech członków zarządu: Ryszarda Sz. ps. Kajtek, Mirosława D. ps. Malizna i Andrzeja Z. ps. Słowik. Wydano za nimi listy gończe, które znalazły się na nagłówkach wszystkich mediów. „Kajtek” wpadł w grudniu 2000. W kwietniu 2001 r. ujęto „Maliznę”. Andrzej Z. ps. Słowik, ukrywał się najpierw w Wielkiej Brytanii, a potem w Hiszpanii, gdzie został zatrzymany w październiku 2001 r. Wcześniej zdążył udzielić wywiadu telewizji TVN, w którym przekonywał, że znajduje się blisko Warszawy.
W tym czasie zatrzymano też kilkunastu innych członków „Pruszkowa” i kooperantów bandy. W kolejnych latach liczby ta przekroczyła w całej Polsce kilka setek.
Czytaj także: Powrót królów półświatka. „Słowik”, „Wańka” i „Parasol” znowu przed sądem To był ostatni moment
– Uderzenie w sierpniu 2000 r. w ramach „Enigmy” było de facto końcem „Pruszkowa”. Złamaliśmy kręgosłup tej organizacji przestępczej – opowiada portalowi TVP.Info Marek Biernacki, ówczesny szef MSWiA, a obecnie poseł rządzącej koalicji. – A był to ostatni moment, aby ich dopaść. „Pruszków” i inne większe gangi zaczęły się integrować i tworzyć jedną wielką organizację, zbliżoną do mafii. Zdradzę, że konsultowaliśmy się wówczas z włoskimi karabinierami, zwalczającymi organizacje mafijne na swoim terenie – dodaje polityk.
Biernacki przyznaje, że krytykowano go oraz policjantów za rzekome zbyt krótkie przygotowania do operacji „Enigma”, skoro nie ujęto od razu wszystkich bossów zarządu. – Wziąłem na siebie odpowiedzialność za to uderzenie. Bo słyszałem, że państwo nie ma woli politycznej do walki z przestępczością zorganizowaną. Dlatego parłem bardzo mocno i chciałem pokazać, że jest wola, a policjanci z CBŚ mają moje błogosławieństwo i wezmę odpowiedzialność za ich działanie. A oni zrobili swoje – wyjaśnia były szef MSWiA.
Biernacki, który przyczynił się do utworzenia CBŚ (nazywanego polskim FBI) podkreślił, że widział w tej formacji policjantów zdeterminowanych do walki z gangami, którzy nie bali się pójścia na wojnę z najgroźniejszymi polskimi bandziorami.
Polityk uważa, że „Enigma” pokazała też społeczeństwu, że kończy się bezkarność gangsterów w Polsce. – Bo od tej pory ścigaliśmy już ich po całym świecie. Doprowadziliśmy do tego, że taka forma gangsterki jaka była w latach 90. przestała być opłacalna. „Pruszków” już nigdy nie podniósł się po tym ciosie, a w Polsce nie było już więcej takiej struktury przestępczej. Choć walka z gangami trwa cały czas, to teraz jesteśmy do niej lepiej przygotowani – dodaje.
Czytaj także: Koniec wieloletniego procesu „Pruszkowa”. Były boss usłyszał wyrok „Pruszków”, czyli korporacja zbrodni
Gang pruszkowski, powstał pod koniec lat 80. I był przez ponad 10 lat największą polską zorganizowaną grupą przestępczą. Wywodził się z bandy „Barabasza”, który skupił wokół siebie zatwardziałych kryminalistów, operujących w latach 70. i 80. XX wieku, także w krajach demoludów. Po jakimś czasie pełnię władzy objęła spółdzielnia: Andrzej Z. ps. Słowik, Mirosław D. ps. Malizna, Leszek D. ps. Wańka, Ryszard Sz. ps. Kajtek, Zygmunt R. ps. Bolo, Janusz P. ps. Parasol i Andrzej K. ps. Pershing.
Sami policjanci przyznają, że można już było określać tę bandę mianem paramafii, bo jej bossowie mieli kontakty z politykami oraz ważnymi biznesmenami. Gang zarabiał miliony złotych na handlu narkotykami, haraczach, napadach. W wojnach jakie „Pruszków” toczył z konkurentami z Wołomina, czy grupami z zachodniej i północnej Polski, zginęło kilkadziesiąt osób. Regularnie wybuchały bomby w największych polskich miastach.
„Pruszków” stworzony był na wzór amerykańskiej mafii. Kierował nim zarząd, którym podlegali „kapitanowie” tacy, jak Jarosław S. ps. Masa czy Marcin B. ps. Bryndziak, Sławomir F. ps. Fabian. Ci z kolei, mając swoje grupy, kierowali licznymi podgrupami. W sumie w skład bandy wchodziło kilkaset osób w całej Polsce. W grudniu 1999 r. „Pruszków” zadecydował o usunięciu „Pershinga”, który został zastrzelony w Zakopanem.
W 2000 r. policja uderzyła w Pruszków. W ciągu dwóch lat niemal doszczętnie rozbito tę organizację, w ogromnej mierze za sprawą pozyskania na świadka koronnego Jarosława S. ps. Masa. Został on zatrzymany za wymuszenie długu pod koniec grudnia 1999 r. Okazało się, że już wtedy polowali na niego bossowie „Pruszkowa”. „Mogłem ułożyć się ze ‘starymi’, przeprosić. Ubłagać „Parasola”, darowałby sobie, bo kochał pieniądze. I miałem drugą drogę: po prostu z nimi wojować. Nie chciałem robić rzeczy, z których później ciężko byłoby mi się wyplątać. (…) Do aresztu przyjechała moja żona i powiedziała, że chcieli zabić mojego syna. Grozili jej i chłopcu śmiercią. Powiedziałem wówczas adwokatowi, żeby dzwonił do prokuratury. I tak się zaczęło” – mówił „Masa” w wywiadzie dla „Życia Warszawy”.
Część szefów „Pruszkowa” została skazana za kierowanie nim w wielkim procesie, który toczył się w 2003 r. Mirosław D. ps. Malizna otrzymał wyrok siedmiu lat i trzech miesięcy więzienia, jego brat Leszek ps. Wańka - sześciu i pół roku, Zygmunt R. ps. Bolo, Janusz P. ps. Parasol i Ryszard S ps. Kajtek – siedmiu lat. „Słowik” m.in. za kierowanie gangiem został skazany w 2004 r. na sześć lat więzienia. W 2005 r. Sąd Najwyższy utrzymał te wyroki i stały się one już ostateczne. Po wyjściu z więzienia w latach 2008-2013 większości bossów, miało dojść do „reaktywacji gangu”. Ale już w znacznie okrojonym składzie i z mniejszymi wpływami w polskim podziemiu kryminalnym.
Czytaj także: „Słowik” zostanie za kratami. To jedyny boss „Pruszkowa”, który nie cieszy się wolnością „Pruszków” bierze się za VAT
W 2017 r. do aresztu trafili „Słowik”, „Wańka” i „Parasol”. Według szczecińskiej prokuratury nowy gang „Słowika”, bo to jego śledczy wskazują jako lidera grupy, działał od września 2014 r. do września 2018 r. Przez kilkanaście ostatnich miesięcy boss kierował nim zza krat, m.in. przy pomocy swojej konkubiny. Gang miał zajmować się przestępstwami gospodarczymi, oszustwami podatkowymi, rozbojami, handlem narkotykami czy podrabianiem dokumentów. Śledczy zarzucają także gangsterom handel kokainą.
Na trop pruszkowskich gangsterów wpadli funkcjonariusze CBŚP i śledczy Prokuratury Regionalnej w Szczecinie, rozpracowując grupę, która wyłudzała podatek VAT. Na jej czele miał stać Sebastian W. Gang działał w latach 2012-2017, a na jego działalności Skarb Państwa miał stracić blisko 193 mln zł.
Z grupą tą, zdaniem śledczych, związali się w 2013 r. „Słowik” i „Wańka”. – Ich rola polegała na zapewnianiu środków pieniężnych w funkcjonowanie tej grupy, zapewnianiu ochrony interesów majątkowych grupy, w tym związanych z rozliczeniami na tle konfliktów z innymi grupami przestępczymi – poinformowała Prokuratura Regionalna w Szczecinie po skierowaniu akt oskarżenia w listopadzie 2018 r.
Drugi gang rozpracowany przez śledczych, to już typowa gangsterska ekipa, na czele której miał stać Andrzej Z. ps. Słowik. W jej skład wchodzili m.in. Leszek D. ps. Wańka, Janusz P. ps. Parasol, Krzysztof K. ps. Kręcony, Artur R. ps. Pinokio, Adam K. ps. Młody Wańka czy Sebastian F. Do ekipy tej należeli byli członkowie kilku stołecznych gangów poza „Pruszkowem”, m.in. grupy ożarowskiej i mokotowskiej.
Proces w tej sprawie toczy się przed stołecznym sądem.
Czytaj także: „Dziobak” i kompani przed sądem. Boss składa wyjaśnienia „Słowik” i areszt de luxe na Białołęce
W wrześniu 2020 r. Andrzej Z. został zatrzymany w budynku stołecznego Sądu Okręgowego. W Prokuraturze Okręgowej Warszawa-Praga usłyszał zarzut kierowania gangiem, który między innymi korumpował funkcjonariuszy służby więziennej aresztu Warszawa-Białołęka, handlował narkotykami (amfetaminą, marihuaną, mefedronem) oraz sterydami anabolicznymi i alkoholem.
Podczas działań śledczych zatrzymano także trzy adwokatki, ponad 20 funkcjonariuszy służby więziennej oraz czołowe postaci gangu „Mokotowskiego”: Wojciecha S. ps. Wojtas, Sebastiana L. ps. Lepa i Artura N. ps. Artek. Cała ta trójka miała także należeć do tzw. gangu obcinaczy palców.
Według prokuratury kontrolę nad aresztem sprawowała spółdzielnia, w skład której wchodzili „Słowik” i bossowie „Mokotowa”. Tak jak i w poprzednich sprawach, „Słowik” przekonywał, że jest niewinny. Spędził wówczas za kratami kilkanaście miesięcy.
Czytaj także: Dziecko mafii, czyli co się stało z Karinką Surmacz Trzej amigos wracają do gry
W listopadzie 2022 r. Andrzej Z. ps. Słowik, Leszek D. ps. Wańka i Janusz P. ps. Parasol zostali zatrzymani przez funkcjonariuszy CBŚP. Policjanci ujęli wówczas ponad 20 osób, w tym znanych gangsterów z Zachodniopomorskiego. Bossowie „Pruszkowa” usłyszeli zarzuty udziału w obrocie 35 kg kokainy w latach 2015-2022. Żaden z nich nie przyznał się do zarzutów. W styczniu ruszył ich proces przed Sądem Okręgowym w Warszawie.
Andrzej Z. utrzymywał podczas przesłuchania w tej sprawie, że zajmuje się legalnym biznesem – „organizowaniem koncertów i gal bokserskich” – a wcześniej pracował w federacji MMA-VIP. Deklarował, że miesięcznie zarabia około 3 tys. zł. „Wańka” przekonywał, że jest już na emeryturze, a „cała ta mafia pruszkowska to wymysł prokuratury, policji i świadka koronnego Jarosława S.”
W marcu sąd uchylił areszty „trzem amigos” z grupy pruszkowskiej. Okazało się, że nie wszyscy bossowie chcieli w spokoju doczekać końca procesu.
Andrzej Z. ps. Słowik, najwyraźniej potrzebował pieniędzy, bo 18 sierpnia został zatrzymany przez policjantów stołecznego Wydziału do Walki z Terrorem Kryminalnym i Zabójstw w jednym z warszawskich hoteli. Boss, wespół z Michałem D. ps. Pieprzu oraz Krzysztofem Cz. ps. Cycek, próbowali zmusić pewnego przedsiębiorcę do zapłaty 100 tys. zł rzekomego długu.
Wszyscy zostali ujęci na gorącym uczynku w momencie przekazywania im pieniędzy. O zatrzymaniu jako pierwszy poinformował portal TVP.Info. Cała trójka została aresztowana pod zarzutem wymuszenia rozbójniczego.
Czytaj dalej: „Słowik” znów w areszcie. Razem z nim „Pieprzu” i „Cycek” Kategorie: Telewizja
Rosyjski myśliwiec uderzył w przydrożny słupDo incydentu doszło w niedzielę około godziny 2.15 nad ranem w alei Arshakunyats w centrum Erywania. Podczas transportu nocą przez miasto samolot zahaczył o slup, potem doszło do uderzenia także w przydrożne ogrodzenie. Jednostki policji i żandarmerii ogrodziły teren, ograniczając ruch na trasie prowadzącej do lotniska Erebuni. Media informują, że nikt nie odniósł obrażeń. Ukraiński portal United24media wskazał, że w wypadku brał udział MiG-29A o oznaczeniu „15 Czerwony” (RF-92181, numer fabryczny 2960526360). Myśliwiec wyprodukowano w 1989 roku. Ostatnio stacjonował w 3624. bazie lotniczej w Erebuni, która działa w ramach Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (ODKB). Lotnisko Erebuni to ostatnia baza, w której Rosja nadal eksploatuje samoloty MiG-29A, stopniowo wycofywane ze służby w ostatnich latach. Ten konkretny egzemplarz ostatni raz brał udział w misji powietrznej w 2022 roku, przypuszczalnie więc był w trakcie transportu na zezłomowanie po wycofaniu ze służby. Wcześniej Służba Bezpieczeństwa Ukrainy przeprowadziła atak przy użyciu dronów na bazę lotniczą Saki na okupowanym Krymie. Zniszczono rosyjski myśliwiec Su-30SM i uszkodzono kilka bombowców Su-24. Czytaj więcej: Rosyjska prowokacja nad Bałtykiem. Poderwano włoskie myśliwce NATO Kategorie: Telewizja
Polska głównym celem. Wyprzedziliśmy Ukrainę i Izrael
Polska stała się głównym celem politycznie motywowanych cyberataków - wynika z najnowszego raportu Ośrodka Cyberbezpieczeństwa Przemysłowego (ZIUR) z San Sebastian. Nasz kraj wyprzedził pod tym względem między innymi Ukrainę, Wielką Brytanię i Izrael. Eksperci ostrzegają: liczba ataków rośnie, a ich skala jest coraz bardziej niepokojąca.
Kategorie: Telewizja
Historyczna decyzja MON. Powstaną Wojska Medyczne. Kosiniak-Kamysz apeluje do cywili: Zgłoście gotowość"Jeśli Polska będzie was potrzebować, to lekarz nie powinien być w okopach, lecz przy stole operacyjnym". Minister Kosiniak-Kamysz ogłasza powstanie nowej struktury w naszych siłach zbrojnych
Kategorie: Prasa
Zełenski o atakach na Rosję. "Mamy własną broń i nie pytamy o zgodę USA""Ukraina używa własnej broni do atakowania Rosji na dalekich odległościach i nie pyta o zgodę Stanów Zjednoczonych" - oświadczył w niedzielę ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski na konferencji prasowej z premierem Kanady Markiem Carneyem w Kijowie.
Beata Zatońska
Kategorie: Prasa
Nożownik z Chorzowa usłyszał zarzut zabójstwaProkuratura w Chorzowie postawiła zarzut zabójstwa mężczyźnie, który w Chorzowie w ubiegły piątek zabił nożem 52-letniego obywatela Ukrainy.
Beata Zatońska
Kategorie: Prasa
Filip Chajzer wraca do "Dzień dobry TVN". Tak reagują widzowie"Dzień dobry TVN" szykuje się do obchodów 20-lecia obecności na antenie. Z tej okazji widzowie ponownie zobaczą wszystkich prowadzących, którzy przez lata tworzyli program. Pojawi się Filip Chajzer. Informacja o jego powrocie wywołała mocne reakcje widzów. Nie wszyscy są zachwyceni.
Beata Zatońska
Kategorie: Prasa
Reforma szpitali powiatowych pod lupą. Związkowcy: to droga do komercjalizacjiSolidarność, Forum Związków Zawodowych i Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych przekazały prezydentowi Karolowi Nawrockiemu wspólne stanowisko dotyczące rządowego projektu nowelizacji ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych oraz ustawy o działalności leczniczej. Zdaniem związkowców, zmiana przepisów może doprowadzić do ograniczenia dostępności do usług medycznych oraz pogorszenia warunków pracy.
Kategorie: Portale
Wnoszą do kawiarni drukarki, stawiają przegrody. "Musiałem zablokować dostęp do gniazdek"
W seulskiej dzielnicy Daechi właściciele kawiarni blokują dostęp do gniazdek, a Starbucks wprowadza zasady ograniczające wnoszenie monitorów i drukarek. Powodem jest rosnąca liczba tak zwanych cagongjok - osób, które całymi dniami zajmują stoliki, traktując kawiarnie jak biura.
Kategorie: Telewizja
Seria udanych ataków Ukraińców. Uderzyli w port, lotnisko i rafinerięGubernator obwodu leningradzkiego Aleksandr Drozdenko poinformował, że nad portem Ust-Ługa miało dojść do zniszczenia 10 ukraińskich dronów. „Szczątki dronu spowodowały pożar w terminalu NOVATEK. Straż pożarna i Ministerstwo ds. Sytuacji Nadzwyczajnych pracują nad ugaszeniem pożaru” – napisał Drozdienko. Według wstępnych doniesień nie ma osób poszkodowanych. Novatek to rosyjski koncern zajmujący się wydobyciem i produkcją gazu ziemnego, będący drugą co do wielkości – po Gazpromie – tego typu firmą w Rosji. Położony w obwodzie leningradzkim Ust-Ługa jest największym rosyjskim portem na Morzu Bałtyckim i drugim co do wielkości w kraju, zaraz za portem w Noworosyjsku. Z powodu ataku na obwód leningradzki – na lotnisku Pułkowo opóźnione były dziesiątki lotów, a ludzie spali na matach w terminalach. Rosyjskie media podają, że 39 połączeń przeniesiono na zapasowe porty, a ponad 60 lotów było opóźnionych o ponad dwie godziny. Ukraińskie drony ostrzelały też rafinerię ropy naftowej Syzrań w obwodzie samarskim. Słychać tam było 20 eksplozji. Rosyjskie ministerstwo obrony poinformowało natomiast o rzekomym zniszczeniu w nocy 95 ukraińskich bezzałogowców nad 13 obwodami Rosji i Krymem. Czytaj też: Atak ukraińskiego drona na elektrownię atomową. Pożar i spadek mocy Kategorie: Telewizja
Torpol zanotował solidny wzrost przychodów. Zysk też w góręGrupa Torpol - specjalizująca się w budownictwie kolejowym - zanotowała w pierwszym półroczu bieżącego roku wzrost przychodów o ponad połowę, co pozwoliło wypracować zysk netto w wysokości ponad 30 mln zł.
Kategorie: Portale
Ta decyzja USA mocno ogranicza działania Ukrainy. Pentagon ingerujeStany Zjednoczone starają się mocno wpływać na przebieg wojny w Ukrainie. USA nie pozwalają Ukrainie atakować celów w głębi Rosji taktycznymi systemami rakietowymi dalekiego zasięgu (ATACMS) co ogranicza możliwości obronne Kijowa - podał w sobotę dziennik "Wall Street Journal".
Beata Zatońska
Kategorie: Prasa
Atak ukraińskiego drona na elektrownię atomowąUkraiński atak z użyciem drona spowodował krótkotrwały pożar w Kurskiej Elektrowni Atomowej na zachodzie Rosji. Uszkodzony został transformator pomocniczy i nastąpił spadek mocy eksploatacyjnej jednego z bloków.
Kategorie: Telewizja
Zarzut zabójstwa dla nożownika z Chorzowa. Sprawca dobrze znany policji„47-letni mężczyzna usłyszał w chorzowskiej prokuraturze zarzut zabójstwa, w związku ze zdarzeniem, które miało miejsce w Chorzowie, w piątek. W ocenie prokuratora materiał dowodowy uzasadniał złożenie do sądu wniosku o tymczasowe aresztowanie podejrzanego” – poinformowała w serwisie X Prokuratura Okręgowa w Katowicach. W piątek po południu przy ul. Siemianowickiej 54 mieszkaniec Chorzowa ugodził nożem 52-latka. Pomimo podjętej reanimacji, poszkodowany zmarł. Ofiara to obywatel Ukrainy. Sprawca został ujęty przez świadków i zatrzymany przez policjantów. W chwili zatrzymania był pod wpływem alkoholu. Jak ustaliło TVP Info, nożownik był znany w okolicy. Często mówił do siebie, zaczepiał inne osoby. Miał być także znany funkcjonariuszom policji, którzy zawozili go do szpitala psychiatrycznego, jednak 47-latek nigdy tam nie zostawał. Czytaj też: Młody kolarz zmarł po kraksie. Wyścig został przerwany Kategorie: Telewizja
Fot. TVP3 KatowiceKategorie: Telewizja
![]() |
Sondaże polityczneAnkietaStudio OpiniiTVN24 - wiadomości, KrajGazeta Wyborcza — kraj
wnp.pl Informacje z otoczenia przemysłu
TOK.fm - Najważniejsze informacje z Polski
TVN24 Biznes i ŚwiatPortaleTVP.Info300polityka
Dziennik
Wirtualnemedia.pl
CzęstochowaZ serwisów lokalnych Urząd Miasta CzęstochowyPowiat CzęstochowskiDziennik Zachodni - Częstochowa
Gazeta.pl — Częstochowa
wCzestochowie.pl
Częstochowa - samorząd
|
Ostatnie odpowiedzi
15 lat 6 tygodni temu
17 lat 41 tygodni temu