Wchodzisz i wiesz

Prowadzący Mariusz Piekarski rozpoczął rozmowę od pytania o intencje prezydenta, który wstrzymał nominacje.

– Mnie się to wydaje bardzo niefortunne. Ludzie oczekują, że w sprawach bezpieczeństwa będzie współpraca – odpowiedziała Pełczyńska-Nałęcz.

Zdaniem ministry decyzja głowy państwa to „próba sięgnięcia po kompetencje, które mu konstytucyjnie nie należą”.

– Nominacje w służbach specjalnych to kompetencje rządu – dodała.

Pełczyńska-Nałęcz wskazała też, że odmowa mogła być formą odwetu za nieobecność szefów służb na spotkaniu z prezydentem.

– Pan prezydent nie jest panem premierem. Wzywanie ministrów do prezydenta jest czymś zaskakującym. A odwet na służbach? Na ludziach, którzy chcą pełnić służbę? To bardzo niefortunne, delikatnie mówiąc – oceniła.

„Eskalacja narracyjna, która nie przystoi”

W dalszej części rozmowy Mariusz Piekarski pytał o coraz ostrzejsze komentarze płynące z Pałacu Prezydenckiego na temat wideo nagranego i udostępnionego przez Donalda Tuska.

Sprawdź: „To wojna z rządem”. Premier komentuje decyzję prezydenta

– Eskalacja narracyjna w moim przekonaniu nie przystoi urzędnikom prezydenta. Pytanie: o co chodzi, jaki jest sens? – stwierdziła ministra.

Zwróciła uwagę, że Polska żyje dziś „w czasach wojny hybrydowej, a Rosjanie cały czas dybią na nasze bezpieczeństwo”.

– Robienie wokół tego nieodpowiedzialnych wojenek jest zaprzeczeniem tego, czym powinno być traktowanie niepodległości – zaznaczyła.

Sprawa Ziobry. „To bardzo poważne zarzuty”

W dalszej części programu prowadzący zapytał o postępowanie wobec byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry.

– Tam są poważne, bardzo dobrze udokumentowane oskarżenia o nadużycia finansowe. To są rzeczy, które powinny być karane – podkreśliła Pełczyńska-Nałęcz. – Politycy nie powinni mówić, czy ktoś jest winny, czy niewinny, ale powinni umożliwić sądom zajęcie się tak poważnymi sprawami – dodała.

Odniosła się też do faktu, że Ziobro przebywa na Węgrzech.

– To, że nie wraca z Budapesztu, pokazuje, że czuje ciężar zarzutów. Jeżeli ktoś jest niewinny, to sąd nie będzie go zamykał – zaznaczyła.

Hołownia i ONZ. „Dotrzymujemy umowy koalicyjnej”

W programie poruszono również temat przyszłości marszałka Szymona Hołowni.

– Cała nasza formacja dotrzymuje umowy koalicyjnej. Koalicja nie jest w stanie dobrze działać, jeśli umowy nie są dotrzymywane – podkreśliła Pełczyńska-Nałęcz. Jak dodała, Hołownia jest kandydatem Polski na ważne stanowisko w ONZ, ale nie rezygnuje z ubiegania się o funkcję wicemarszałka Sejmu.

– Jeśli dostanie stanowisko w ONZ, zrzeknie się funkcji politycznych w Polsce – wyjaśniła.

Podatek katastralny i współpraca z Razem

Na zakończenie rozmowy Mariusz Piekarski zapytał o stosunek Polski 2050 do współpracy z partią Razem i pomysłu wprowadzenia podatku katastralnego.

– Ja osobiście jestem za tym podatkiem, ale projekt Razem ma fundamentalne luki. To słuszna idea, ale absolutnie niewdrażalna w praktyce – oceniła Pełczyńska-Nałęcz.

Według prognoz IMGW, od nocy z soboty na niedzielę do godzin porannych w niedzielę utrzymywać się będą gęste mgły ograniczające widzialność miejscami nawet poniżej 200 metrów.

Alerty obowiązują dla województw: zachodniopomorskiego, pomorskiego, a także części wielkopolskiego, warmińsko-mazurskiego, lubuskiego, kujawsko-pomorskiego, śląskiego, małopolskiego i świętokrzyskiego.

Ostrzeżenia IMGW będą ważne od godz. 20:00 w sobotę do godz. 9:00 w niedzielę. Prawdopodobieństwo wystąpienia zjawiska szacowane jest na 70 proc. na północy kraju i 80 proc. na południu.

Czytaj też: „Polska na TAK!”. Kamery TVP w 11 miejscach wybranych ze zgłoszeń widzów

Synoptyk Instytutu, Michał Kowalczuk, zapowiada, że w nocy i w niedzielny poranek w niemal całym kraju mogą wystąpić silne zamglenia i mgły ograniczające widzialność do około 100 metrów. Na południu Polski możliwe są również słabe opady deszczu, które w niedzielę przesuną się w kierunku Mazowsza i wschodniej części kraju.

Ostrzeżenie pierwszego stopnia oznacza warunki sprzyjające wystąpieniu niebezpiecznych zjawisk meteorologicznych, które mogą stanowić zagrożenie dla zdrowia, życia oraz powodować straty materialne.

Przez trzy dni grupa zwyrodnialców torturowała 37-letniego Łodzianina, chcąc go zmusić do przekazania pieniędzy, które mężczyzna miał po sprzedaży mieszkania. Oprawcy grozili mu obcięciem palców i szykowali się do przypalania go palnikiem. W desperacji wyskoczył przez okno z drugiego piętra kamienicy w centrum Łodzi.

To czwarty pojedynek tych zawodniczek w tym roku. Dotychczasowy bilans przemawiał na korzyść Sabalenki, która wygrała dwa z trzech wcześniejszych spotkań. Rybakina triumfowała tylko raz — w ćwierćfinale turnieju w Cincinnati. Tym razem to ona była górą, prezentując tenis na najwyższym poziomie.

Pewny pierwszy set w wykonaniu Rybakiny

Finał w Rijadzie rozpoczął się od wyrównanych gemów, lecz już przy pierwszym serwisie Sabalenki Rybakina miała szansę na przełamanie. Dopięła swego przy stanie 4:2 i nie oddała prowadzenia aż do końca partii, wygrywając 6:3.

Choć Sabalenka grała solidnie i unikała błędów, to przewaga Rybakiny była wyraźna. Kazaszka zdobyła aż 16 uderzeń kończących, podczas gdy jej rywalka tylko 5. To właśnie agresywny styl gry i skuteczność w wymianach pozwoliły jej kontrolować przebieg seta.

Serwis kluczem do zwycięstwa

W drugim secie Rybakina utrzymała imponującą formę, jeszcze bardziej poprawiając skuteczność serwisu. Jej podanie było dla Sabalenki praktycznie nie do ruszenia, a do tego dochodził potężny i precyzyjny forehand.

Sabalenka musiała ciężko pracować przy każdym własnym gemie serwisowym, podczas gdy Kazaszka w pierwszych trzech gemach przy swoim podaniu straciła zaledwie jeden punkt. Mimo ogromnej przewagi statystycznej, do przełamania nie doszło. Liderka rankingu obroniła break pointy przy stanie 4:4, popisując się asami serwisowymi.

Tie-break bez historii

O losach drugiego seta zdecydował tie-break, który niespodziewanie okazał się jednostronny. Rybakina zdominowała rywalkę, wygrywając 7:0 i przypieczętowując największy sukces w karierze.

Dla Sabalenki to koniec sezonu, który i tak zakończy na pozycji liderki rankingu WTA. Rybakina dzięki triumfowi w Rijadzie awansuje na piąte miejsce w zestawieniu, a Iga Świątek utrzyma drugą lokatę.

To za jego kadencji na placu przed dworcem kolejowym stanęło popiersie Władysława Biegańskiego, wybitnego częstochowskiego lekarza i społecznika.

Donald Trump chce wesprzeć premiera Viktora Orbana przed wyborami i dlatego wyłączył Węgry z sankcji USA na rosyjskie dostawy ropy, gazu i energii jądrowej – donoszą BBC, Euronews i agencja AFP. Jednak restrykcje te zawieszone są na rok, a nie bezterminowo co twierdził Orban.

Prokuratura nie będzie długo czekać na przyjazd posła PiS Zbigniewa Ziobry do Polski, tylko gdy uzna, że przeciąga on swój powrót, wystąpi o ściganie go listem gończym oraz Europejskim Nakazem Aresztowania. Według ustaleń portalu TVP.Info może to nastąpić nawet w ciągu kilkunastu najbliższych dni.

Pewien 37-latek z Łodzi został zaproszony przez dawną znajomą na imprezę w jednym z mieszkań w centrum miasta. Tam znajdowało się już kilku kolegów kobiety. Towarzystwo piło alkohol i bawiło się. Ale do czasu. W pewnym momencie kompani znajomej gościa, zaczęli się od niego domagać pieniędzy. Wiedzieli, że niedawno sprzedał mieszkanie i dysponuje pokaźną sumą.

 

Okazało się, że zaproszenie na party, było sprytnym wybiegiem mającym zwabić 37-latka na spotkanie i zmuszenie go do oddania części pieniędzy. Gdy ten odmówił, został przywiązany do krzesła, a uczestnicy imprezy zmienili się w katów.  

 

– Sprawcy bili ofiarę i grozili obcięciem palców. Trwało to trzy dni.  Podejrzani dysponowali również palnikiem i jak zamierzali go użyć wobec pokrzywdzonego. Wtedy mężczyzna ten, wykorzystując chwilę nieuwagi sprawców, wyskoczył przez okno z drugiego piętra – mówił prok. Paweł Jasiak z Prokuratury Okręgowej w Łodzi.

 

Czytaj także: Brutalne porwanie i tortury. Pięciu mężczyzn znęcało się nad 44-latkiem 

Oprawcy nie zdążyli uciec

 

Ucieczka 37-latka miała miejsce w środę 5 listopada. Świadkowie wezwali karetkę myśląc, że doszło do nieszczęśliwego wypadku.

– Pokrzywdzony był przytomny i wskazał dwie osoby wychodzące z bramy jako potencjalnych sprawców zdarzenia. Zostali oni zatrzymani przez strażników miejskich i przekazani policjantom. Z uwagi na obrażenia 37-latka natychmiast przetransportowano do szpitala – poinformowała asp. Kamila Sowińska, oficer prasowa Komendy Miejskiej Policji w Łodzi.

 

Na miejscu zatrzymano kobietę i mężczyznę. W czwartek 6 listopada kryminalni z I Komisariatu Policji w Łodzi dopadli dwóch kolejnych podejrzanych.

 

Trzej mężczyźni w wieku: 35, 29 i 25-lat oraz ich 28-letnia znajoma usłyszeli zarzuty pozbawienia wolności oraz wymuszenia rozbójniczego, za co grozi im do 10 lat więzienia. Sąd aresztował trzech mężczyzn, a wobec kobiety zastosowano tzw. wolnościowe środki zapobiegawcze.

 

Czytaj także: Wiertarką i opalarką ukarali kompana. Poszło o resztę z zakupów 

Paryska prokuratura potwierdziła, że jesienią służby udaremniły atak przygotowywany przez trzy kobiety w wieku około 20 lat, które kontaktowały się ze sobą za pośrednictwem mediów społecznościowych. Według dziennika „Le Parisien” muzułmańskie ekstremistki zostały zatrzymane w Lyonie i Vierzon w środkowej Francji. Jedna z nich miała przyznać, że celem ataku była sala koncertowa lub bar w Paryżu. Kobiety chciały zginąć śmiercią męczeńską, wysadzając się w powietrze.

Materiały propagandowe i plan zamachu

W mieszkaniach zatrzymanych policja miała znaleźć flagę oraz materiały propagandowe organizacji Państwo Islamskie, a także notes zawierający informacje o potencjalnych celach ataku, materiałach wybuchowych i kosztach zakupu broni.

Echo tragedii sprzed dekady

Sprawa przypomina zamachy z 13 listopada 2015 roku. Tego dnia w Paryżu zamachowcy zabili 130 osób, atakując stadion narodowy, bary oraz salę koncertową Bataclan. Jak informuje „Le Figaro”, w związku ze zbliżającą się rocznicą tej tragedii francuskie władze zwiększyły środki bezpieczeństwa w miejscach rozrywki i kultury w całym kraju.

Sprawdź również: Niepokój w Pentagonie po serii dymisji. Czystki w dowództwie USA

Podopieczni belgijskiego trenera Vincenta Kompany'ego do tej pory byli górą dziewięć razy w Bundeslidze, cztery razy w Lidze Mistrzów, dwukrotnie w Pucharze Niemiec i raz w Superpucharze Niemiec. W historii najsilniejszych lig w Europie to bezprecedensowe otwarcie sezonu. Wcześniej rekordzistą był AC Milan, który rozgrywki 1992/93 rozpoczął od 13 zwycięstw.

Dopiero po raz drugi w czasie tej serii Bayernu zdarzyło się, że to rywale pierwsi zdobyli gola – w 27. minucie na listę strzelców wpisał się Holender Danilho Doekhi. Poprzednio Bawarczycy przegrywali od 31. do 36. minuty z FC Koeln w Pucharze Niemiec (ostatecznie zwyciężyli 4:1), poza tym nigdy nie musieli gonić wyniku.

Tym razem odrobienie strat zajęło im tylko trochę dłużej - w 38. do remisu doprowadził Kolumbijczyk Luis Diaz. Sprowadzony tego lata z Liverpoolu 28-letni napastnik ostatnio gra bardzo nierówno. We wtorkowym spotkaniu z Paris Saint-Germain w Lidze Mistrzów (2:1) zdobył obie bramki, ale jeszcze przed przerwą zobaczył czerwoną kartkę. W sobotę na listę strzelców wpisał się w efektownym stylu i w trudnej sytuacji, ale poza tym zmarnował dwie znakomite okazje.

Inaczej niż w większości wcześniejszych spotkań Bayern wcale jednak nie dominował, a w drugiej połowie przez długi czas nie stworzył praktycznie ani jednej dogodnej okazji bramkowej. Wymarzony mecz rozegrał natomiast Doekhi. 27-letni obrońca w 83. minucie strzelił swojego drugiego gola tego popołudnia i podwoił dorobek od początku sezonu.

Na ratunek Harry Kane

Dopiero wtedy goście zaczęli grać na większej intensywności, czego efektem było wyrównanie w trzeciej doliczonej minucie. Remis uratował niezawodny w tym sezonie Anglik Harry Kane, który z 13 golami zdecydowanie prowadzi w klasyfikacji strzelców. Drugie miejsce zajmują ex aequo Diaz i Jonathan Burkardt z Eintrachtu Frankfurt, którzy mają po... sześć bramek.

Czytaj także: Liga Mistrzów 2025/26 – terminarz fazy ligowej i wyniki meczów

Punkty straciły RB Lipsk i Borussia Dortmund

Bayern ma 28 punktów, o sześć więcej od najlepszego z rywali – RB Lipsk. W meczu z udziałem wicelidera też doszło do niespodzianki, bo przegrał on na wyjeździe z Hoffenheim 1:3. Gospodarze awansowali na piąte miejsce - 19 pkt.

Potknięcia klubu z Lipska nie wykorzystała Borussia Dortmund, która zremisowała na wyjeździe z Hamburgerem SV 1:1 i z dorobkiem 21 pkt jest na trzeciej pozycji. Gol dla gospodarzy padł w siódmej doliczonej minucie meczu.

Na czwartej pozycji z 20 punktami jest wicemistrz kraju Bayer Leverkusen. „Aptekarze” rozbili przed własną publicznością ostatnią w tabeli ekipę Heidenheim 6:0.

Zobacz też: Wszystko jasne. Selekcjoner ogłosił skład reprezentacji Polski

W piątek, po spotkaniu Donalda Trumpa z Viktorem Orbanem nie tylko węgierski premier mówił, że zwolnienie z amerykańskich sankcji jest bezterminowe. Szef MSZ Węgier Peter Szijjarto napisał w serwisie X, że jest to „wyłączenie nieograniczone z sankcji na rosyjską ropę i gaz”.

 

BBC, Euronews i agencja AFP sprawdziły jednak tę informację i przedstawiciel Białego Domu wyjaśnił, że USA zawieszają restrykcje tylko na rok.

 

Jak podkreśla Euronews, jest to: „polityczne zwycięstwo dla Orbana, który zmierza do kwietniowych wyborów w sytuacji, gdy gospodarka Węgier jest w tarapatach. Niskie ceny energii mogą być decydującym czynnikiem podczas kampanii (wyborczej)”.

 

Szijjarto napisał jednak w sobotę po południu na Facebooku: „Premier wyraził się jasno. Uzgodnił z prezydentem USA, że otrzymamy bezterminowe zwolnienie z sankcji”.

 

Czytaj także: Koniec z rosyjską ropą naftową. Węgry niemal całkowicie rezygnują z dostaw

Co USA zaoferowało Węgrom?

 

Orban powiedział w piątek, że dzięki zapewnieniu całkowitego zwolnienia z sankcji na źródła energii bez żadnych limitów ani ograniczeń czasowych udało mu się „ochronić obniżki cen usług komunalnych”. Jego zdaniem, „Węgry nadal mają najniższe koszty energii w Europie”.

 

Obecny w składzie węgierskiej delegacji minister spraw zagranicznych ogłosił na Facebooku podpisanie z USA międzyrządowej umowy nuklearnej, dotyczącej zakupu i składowania amerykańskiego paliwa jądrowego. Zgodnie z nią po raz pierwszy w historii kraju na Węgry ma trafić amerykańskie paliwo jądrowe, kupowane obecnie od Rosji, a także technologia składowania zużytego paliwa w węgierskiej elektrowni jądrowej Paks (rosyjski państwowy koncern Rosatom buduje tam dwa nowe bloki jądrowe o mocy 1200 MW każdy). Umowa obejmie też współpracę w zakresie małych reaktorów modułowych.

 

Węgry zobowiązały się też do zakupu amerykańskiego skroplonego gazu ziemnego LNG; wartość kontraktów ma wynieść około 600 mln dolarów – podał departament stanu USA.

 

Viktor Orban zapowiedział też kolejne inwestycje z USA, a ponadto oba kraje podpisały umowę o współpracy przemysłu wojskowego i kosmicznego, która zapewni Węgrom dostęp do najnowocześniejszej broni. „Rząd Węgier ogłosił zamiar zakupu amerykańskiego sprzętu obronnego o wartości 700 mln dolarów” – podano w komunikacie Departamentu Stanu.

 

Czytaj także: Łukoil zmuszony sprzedać zagraniczne aktywa. Pojawił się rosyjski trop

Zobacz też: „Sprawdzamy”. Jak europoseł PiS rozpętał „aferę” maślaną

– Jeśli chodzi o instrukcje prezydenta Władimira Putina ze spotkania Rady Bezpieczeństwa 5 listopada, to zostały one zaakceptowane, przyjęte do realizacji i podjęto nad nimi pracę – powiedział Ławrow, cytowany przez agencję Reuters.

Dodał, że Rosja nie otrzymała dotąd żadnych wyjaśnień od USA w sprawie decyzji prezydenta Donalda Trumpa o wznowieniu amerykańskich testów broni atomowej. 30 października Trump ogłosił, że wydał rozkaz rozpoczęcia procesu przygotowań do prób jądrowych, który – jak stwierdził – „rozpocznie się natychmiast”.

Zmiany w rosyjskiej Radzie Bezpieczeństwa

Władimir Putin mianował też wiceministra obrony, generała pułkownika Andrieja Bułygę, zastępcą szefa Rady Bezpieczeństwa – jednego z najważniejszych organów władzy na Kremlu. Jego miejsce w resorcie obrony zajmie generał pułkownik Aleksander Sanczik. Bułyga, który dotąd odpowiadał za logistykę w armii, pełnił funkcję wiceministra od marca 2024 roku.

Reuters podkreśla, że Bułyga, nowy zastępca szefa Rady Bezpieczeństwa, ma być blisko związany z resortem obrony i strukturami odpowiedzialnymi za rozwój rosyjskiego potencjału strategicznego.

Nowa faza napięcia nuklearnego

Polecenie Putina dotyczące prób jądrowych to kolejny sygnał zaostrzenia kursu Kremla wobec Zachodu. Jak podkreślają eksperci, może to być reakcja Moskwy na zapowiedź wznowienia testów nuklearnych przez administrację Donalda Trumpa.

Czytaj również: Niepokój w Pentagonie po serii dymisji. Czystki w dowództwie USA

Produkcja podwójnego przeznaczenia to dość specyficzny segment rynku i kompetencji. Niełatwo zorganizować produkcję pasującą do zbrojeniówki i  rynku cywilnego - mówili prelegenci debaty „Produkcja podwójnego przeznaczenia” w czasie konferencji „Przemysł dla obronności”.

Koniec tygodnia to idealny czas na jego podsumowanie. Od poniedziałku do piątku, nasz redakcyjny analityk Rafał Hirsch, informuje o najważniejszych wydarzeniach gospodarczych w Polski i świata. Co stało się w tym tygodniu? Czego można oczekiwać w najbliższych dniach?

Firma Helen (dostawca energii w Helsinkach) określiła trzy potencjalne lokalizacje pod budowę małej siłowni jądrowej.  To zdaniem prezesa Olliego Sirkki najlepszy sposób na osiągnięcie bezemisyjnej, opłacalnej, przyjaznej dla środowiska, niezawodnej produkcji energii dla miasta i południowej Finlandii.

47-letnia Aleksandra O., wyszła z domu w Ursusie 30 czerwca 2019 roku ok. godz. 12.30. Była ubrana była w czarną bluzkę z krótkim rękawem, czarne spodnie typu rybaczki i czarne baleriny. Ostatni raz była widziana w sklepie Żabka przy ulicy Walerego Sławka i prawdopodobnie w autobusie linii 220, kierunek osiedle Górczewska. Od tego momentu ślad po niej zaginął.

 

Nie było tajemnica, że Aleksandra od dłuższego czasu zmagała się z depresją. Stąd jej zniknięcie potraktowano bardzo poważnie, bo istniało zagrożenie życia. Tym bardziej, że nie zabrała ze sobą telefonu ani kluczy do mieszkania, co mogło sugerować, że już doń nie wróci. Służby nie odnalazły warszawianki.

Potrzebne były badania DNA

 

W marcu 2024 r. przypadkowa osoba znalazła ludzką czaszkę w mokradłach w okolicach podwarszawskich Starych Babic. Niedługo potem śledczy natrafili na więcej szczątków. – Biegli orzekli, że są to zwłoki kobiety. Przeprowadzona sekcja zwłok wykazała brak śladów wskazujących na działanie osób trzecich. Jednak ze względu na stan szczątków trudno było ustalić przyczynę śmierci kobiety – powiedział portalowi prok. Piotr Skiba, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

 

Niedawno do śledczych trafiły wyniki badań DNA szczątków „kobiety z mokradła”. Okazało się, że jest to zaginiona Aleksandra. W dodatku okazało się, że mokradło, w którym znaleziono jej ciało znajduje się niedaleko domu, w którym mieszkała jej rodzina. – Szczątki przekazano rodzinie, aby mogła je pochować. Ważne, że ci ludzie nie będą już w niepewności, choć finał poszukiwań okazał się tragiczny – dodał prok. Skiba.

 

Czytaj także: Czas płynie, oni nie wracają. Międzynarodowy Dzień Pamięci Osób Zaginionych

Juliusz Głuski-Schimmer i Witold Tabaka rozprawiają się z fake newsami i manipulacjami. Tym razem zajęli się wiadomościami, które trafiają do skrzynek pacjentów, że NFZ będzie zwracać za leki. Zbadali czy rzeczywiście Krzysztof Skiba, lider zespołu Big Cyc wystąpił w reklamie środka na odchudzanie. Wyjaśnili czy wojsko polskie przejmuje cywilne samochody. Wszystko to w programie „Sprawdzamy” w TVP Info.

Mszy, która poprzedziła uroczyste wprowadzenie obrazu do kaplicy, przewodniczył abp Wojda. Towarzyszyło mu 12 ścisłych koncelebransów. Przypominając w homilii o kulcie Matki Bożej w Polsce, arcybiskup wyraził radość, że w Notre Dame znajduje się dziś Kaplica Polska.

– Środowiska Polonii umieściły w niej wizerunek bliski sercu każdego Polaka – ikonę z Częstochowy. Ocalała z pożaru, dziś wraca na swoje miejsce po dokonanej renowacji. Nadal chcemy się modlić w tym właśnie miejscu (...). Nadal będzie to ważne miejsce dla emigrantów z Polski oraz pielgrzymów odwiedzających Paryż – podkreślił Wojda.

Katedra związana z Polakami i historią Francji

Hierarcha przypomniał, że katedra Notre Dame wiązała się z dziejami Polaków na emigracji i była świadkiem wielu ważnych wydarzeń w życiu duchowym i społecznym Francji. Odnosząc się do pożaru świątyni z 15 kwietnia 2019 roku, zaznaczył, że tym, co pozwoliło uporać się z tragedią, była nadzieja.

Obraz wrócił na swoje miejsce po renowacji

Przed mszą kopię obrazu, przekazaną w 2018 roku przez klasztor jasnogórski, wniesiono przed ołtarz. Ustawiono ją pod figurą Matki Bożej z Dzieciątkiem po prawej stronie ołtarza. Nowoczesny w formie ołtarz to jedno z miejsc, które całkowicie zmieniły się w katedrze po renowacji po pożarze. Po mszy kopia została w uroczystej procesji przeniesiona do kaplicy. Stanęła na wprost wejścia, pod ogromnym XIX-wiecznym witrażem przedstawiającym Zesłanie Ducha Świętego. Małżonka prezydenta RP spędziła kilka minut na modlitwie w tym miejscu.

Polska kaplica w sercu Notre Dame

Kaplica, w której od soboty wierni znów mogą modlić się przed wizerunkiem Matki Bożej Częstochowskiej, mieści się w ambicie (obejściu chóru) Notre Dame. Powstała w XIII wieku i pierwotnie służyła jako miejsce modlitwy dla bractw i znamienitych rodzin. Z biegiem lat wzbogacano ją o witraże, malowidła i rzeźby. Polska kaplica została zainaugurowana 1 grudnia 2018 roku z okazji setnej rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości. Jej powstanie wymagało wielu wysiłków ze strony polskich instytucji i osób prywatnych. Środki na ten cel przekazały Senat RP oraz polska ambasada w Paryżu.

Zobacz też: Gajos, Stuhr i Dorociński w wyjątkowej sztuce. Teatr TVP zaprasza