LogowanieNawigacjaTrybunał Konstytucyjny
Prezydent RP - aktualnościSejm RP - NewsZ Kancelarii Premiera
Strony partii politycznych obecnych w Sejmie VIII kadencji(w układzie alfabetycznym) Książki w promocjiPO — AktualnościPSLZNP
BelferBlogBLOGI POLITYCZNE„Skrót myślowy” — blog Janiny ParadowskiejGra w klasy — blog Adama SzostkiewiczaNowe wątki na forum DPN |
AktualnościKrwiobieg imperium. Zmapowano 300 tys. km rzymskich drógZdaniem ekspertów badanie nie tylko znacząco zwiększa wiedzę kartograficzną o rzymskich drogach, ale także zmienia nasze pojmowanie funkcjonowania Cesarstwa Rzymskiego, które u szczytu potęgi panowało nad całym basenem Morza Śródziemnego. Dzięki niemu lepiej wiemy, jak przemieszczały się legiony, jak transportowano towary, jak przekazywano rozkazy cesarskie. Najważniejsze jest ustalenie, w jaki sposób Rzym zbudował i utrzymywał przez stulecia największe imperium starożytności. Ambitnego zadanie podjęli się naukowcy z Uniwersytetu Autonomicznego w Barcelonie i duńskiego Uniwersytetu w Aarhus. Jak wskazuje serwis Euronews, ich praca to najbardziej wyczerpująca synteza wielowiekowych badań archeologicznych i historycznych. Zbiór danych obejmuje Cesarstwo Rzymskie z połowy drugiego wieku naszej ery, gdy kontrolowało obszar prawie 4 milionów kilometrów kwadratowych, rozciągnięty na trzech kontynentach. Władza cesarzy sięgała od dzisiejszej Portugalii po Bliski Wschód, oraz południowej Szkocji po dzisiejszy Egipt. Badacze zidentyfikowali drogi na podstawie źródeł archeologicznych, historycznych i epigraficznych – wykopalisk, badań terenowych, kamieni milowych (zidentyfikowano 8388 takich znaczników) oraz starożytnych dokumentów, takich jak Trasa Antoninów i Tabula Peutingeriana. Wykorzystano również współczesne mapy topograficzne i zdjęcia lotnicze, w tym amerykańskie wojskowe z lat 50. Na koniec naukowcy zdigitalizowali każdą sekcję w rozdzielczości przestrzennej od pięciu do 200 metrów z uwzględnieniem nierówności terenu – przełęczy, dolin, koryt rzek. Rezultatem jest potwierdzenie 14 769 odcinków dróg mających korzenie w starożytności. Prawdziwym przełomem jest to, że tylko 2,737 proc. traktów miało wcześniej potwierdzoną lokalizację przestrzenną, podczas gdy 89,818 proc. było domniemanych, zaś 7,445 proc. – hipotetycznych. Co ciekawe, wbrew przysłowiu nie wszystkie prowadziły do Rzymu. „Obszerny zbiór danych wygenerowany w ramach projektu Itiner-e jest niezwykle pomocny w zrozumieniu, w jaki sposób rzymski system dróg wpływał na przepływ ludzi, towarów, idei, a nawet chorób w starożytności” – wyjaśniają Pau de Soto, Adam Pažout i Tom Brughmans, współautorzy projektu. Ich praca ma duże znaczenie dla historyków. Wysoka rozdzielczość mapy umożliwia przeprowadzenie nowych badań obliczeniowych dotyczących łączności, kosztów transportu i kontroli administracyjnej czy badań nad trwającym tysiąclecia rozwojem mobilności lądowej. Czytaj także: Oficer Wehrmachtu połasił się na erotykę. Antyk wrócił do Pompejów Kategorie: Telewizja
Gorąco na linii prezydent-szefowie służb specjalnych. Nawrocki oczekuje przeprosinPrezydent Karol Nawrocki ostro krytykuje szefów służb specjalnych za bezprecedensową odmowę spotkania. W poniedziałkowym wywiadzie dla TV Republika, prezydent zażądał publicznych przeprosin i stawienia się szefów służb w Pałacu Prezydenckim, by rozmawiać m.in. o awansach oficerskich. Według Nawrockiego, odmowa nastąpiła na polecenie premiera Donalda Tuska, co prezydent nazwał "bardzo niepokojącym" incydentem godzącym w bezpieczeństwo państwa. Prezydent zdementował także plotki o ułaskawieniu Zbigniewa Ziobry oraz zaprosił na Marsz Niepodległości.
Olga Skórko
Kategorie: Prasa
Robert Lewandowski zapisał się w historii Polski. Z okazji Święta Niepodległości rozświetlił Empire State BuildingRobert Lewandowski zapisał się w historii naszego kraju. Tym razem nie dokonał tego na boisku. Kapitan reprezentacji jako pierwszy Polak symbolicznie rozświetlił biało-czerwonymi barwami narodowymi legendarny nowojorski drapacz chmur Empire State Building. "Jestem dumny, że jestem Polakiem, jestem dumny, że mogę reprezentować nasz kraj niezależnie od tego, gdzie się znajduję, niezależnie od tego, gdzie gram " - powiedział napastnik Barcelony.
Michał Ignasiewicz
Kategorie: Prasa
„Bogumił, Bogumił…”. Wielki QUIZ o filmie „Noce i dnie”. Jesteś wiernym fanem?Film"Noce i dnie" do dziś uchodzi za kultową produkcję czasów PRL. Wyreżyserował go Jerzy Antczak a główne role zagrali znani i uznani aktorzy. Jak dobrze pamiętacie tę produkcję? Sprawdźcie swoją wiedzę w naszym quizie.
Marta Kawczyńska
Kategorie: Prasa
Gwardzista papieża i antysemicki skandal. Wszczęto dochodzenieMatteo Bruni, dyrektor watykańskiego biura prasowego, przekazał, że Gwardia otrzymała sygnał o zdarzeniu, do jakiego doszło przy jednym z wejść na teren Watykanu. Miało tam dojść do sytuacji, której elementy można interpretować jako mające charakter antysemicki – wyjaśnił. Do domniemanego incydentu doszło 29 października podczas audiencji papieskiej przy wejściu na Plac Świętego Piotra. Audiencja tego dnia była poświęcona rocznicy deklaracji z 1965 roku o stosunkach Kościoła z Żydami oraz innymi religiami. Papież Leon XIV podniósł znaczenie stosunków katolicko-żydowskich i obiecał walkę z antysemityzmem. Kobiety, które miały paść ofiarą gwardzisty, wchodziły w skład międzynarodowej delegacji żydowskiej. Jedna z nich jest Michal Govrin, izraelska pisarka i reżyserka teatralna. Opowiedziała ona agencji Associated Press, że incydent miał miejsce, gdy wchodziła z koleżanką wejściem na plac Świętego Piotra. Jak twierdziła, jeden z gwardzistów szwajcarskich syknął frazę „Les Juifs” (po francusku Żydzi), gdy przechodzili obok. „Byliśmy kompletnie zszokowani” – relacjonowała. „Taki przykład nienawiści do Żydów w Watykanie?! W kontraście z ważnymi słowami papieża, który stanowczo potępił antysemityzm i wezwał do współpracy i pokoju?!” – napisała w oświadczeniu. Koleżanka Govrin miała dopytywać gwardzistę, czy powiedział „Les Juifs”. Ten twierdził, że tak nie powiedział i zarzucił kobiecie kłamstwo. Następnie „wydał z siebie pogardliwy dźwięk splunięcia w naszym kierunku” – twierdziła Govrin. Bruni oświadczył, że sprawa ta jest przedmiotem wewnętrznego postępowania wyjaśniającego. Podkreślił, że Gwardia Szwajcarska pełni swą misję przy poszanowaniu godności każdej osoby oraz fundamentalnych zasad równości i niedyskryminacji. Gwardia Szwajcarska została założona w 1506 roku przez papieża Juliusza II. Tradycyjnie jego członków rekrutuje się z grupy szwajcarskich miast i wsi. Już od średniowiecza Szwajcarzy cieszyli się opinią najlepszych najemników w Europie. Ceniono ich za waleczność i fakt, że rzadko zmieniali strony. Elitarny korpus jest najstarszą stałą formacją wojskową na świecie. Gwardia, nazywana najmniejszą armią świata, liczy 135 członków. Podstawę stanowi 78 halabardników, czyli szeregowych. Wobec faktu, iż liczba gwardzistów przekracza 10 proc. mieszkańców Watykanu, śp. Jan Paweł II miał nawet nazwać Stolicę Apostolską najbardziej zmilitaryzowanym krajem świata. Czytaj także: Nawet Jan Paweł II tego nie zrobił. Leon XIV i wyjątkowa ceremonia Kategorie: Telewizja
Urban ogłosił dodatkowe powołania. Kochalski i Bereszyński w kadrze na Holandię i MaltęJan Urban dokonał wyboru. Selekcjoner reprezentacji Polski ogłosił dodatkowe powołania na eliminacyjne mecze z Holandią i Maltą. W kadrze znaleźli się bramkarz Mateusz Kochalski z Karabachu Agdam i obrońca drugoligowego włoskiego Palermo Bartosz Bereszyński.
Michał Ignasiewicz
Kategorie: Prasa
11 listopada, Narodowe Święto Niepodległości. Marsze, koncerty i biegi w całym krajuW 107. rocznicę odzyskania niepodległości Polacy masowo świętują 11 Listopada. Obchody łączą tradycyjny wymiar patriotyczny z nowoczesnymi i sportowymi wydarzeniami: od Marszów Niepodległości w Warszawie i Krakowie, przez biegi w Gdyni i Rzeszowie, po wielki koncert "Wspólna Niepodległa" na warszawskiej Cytadeli. Tegoroczne święto charakteryzuje się rekordową różnorodnością: od manewrów antyterrorystycznych na Zalewie Szczecińskim, po pływacki maraton w Łazach i regionalne biesiady z gęsiną.
Olga Skórko
Kategorie: Prasa
Szok dla posiadaczy paneli: nagle dostaniesz RACHUNEK za fotowoltaikę - sprawdź, czy Cię to dotyczySprawdź to teraz - część właścicieli paneli fotowoltaicznych w Polsce może spodziewać się obowiązkowej opłaty recyklingowej. To nie żart: koszt trafi na fakturę użytkownika, nie producenta. Poniżej wszystko w pigułce - od kiedy, kogo dotyczy i co warto zrobić, żeby nie dać się zaskoczyć.
Sebastian Żórawski
Kategorie: Prasa
Takiej porażki nikt się nie spodziewał. "Najgorszy serial dekady"W streamingu pojawił się czwarty odcinek serialu "Wszystko dozwolone". Produkcja z gwiazdorską obsadą odkrywa historie silnych, niezależnych kobiet, które w świecie pełnym rywalizacji i wyzwań wyznaczają własne zasady gry. Opowieść o najlepszych prawniczkach od rozwodów na długo przed premierą budziła wielkie zainteresowanie. Recenzje jednak są miażdżące. Nie brakuje opinii o "najgorszym serialu dekady". Gdzie można go oglądać?
Piotr Kozłowski
Kategorie: Prasa
Unia tworzy nową jednostkę wywiadowczą. Nie wszyscy są zadowoleniJednostka ma zatrudniać pracowników z całej wspólnoty wywiadowczej UE i gromadzić dane wywiadowcze do wspólnych celów. Pełnowymiarowa inwazja Rosji na Ukrainę oraz groźby USA w sprawie ograniczenia wymiany informacji wywiadowczych z europejskimi państwami skłoniły UE do ponownego przemyślenia swoich zdolności w zakresie bezpieczeństwa i rozpoczęcia największej od czasów zimnej wojny ofensywy zbrojeniowej. – Służby wywiadowcze państw członkowskich UE wiedzą dużo. Komisja wie dużo. Potrzebujemy lepszego sposobu, aby to wszystko połączyć i skutecznie działać na rzecz partnerów – powiedział brytyjskiemu dziennikowi jeden z rozmówców. Projekt stworzenia nowej jednostki spotkał się ze sprzeciwem wysokich rangą urzędników służby dyplomatycznej UE, nadzorującej Centrum Wywiadowcze i Sytuacyjne UE (EU IntCen), którzy obawiają się, że powieli ona rolę tej instytucji i zagrozi jej przyszłości – dodali rozmówcy „FT”. Plan nie został formalnie zakomunikowany wszystkim 27 państwom członkowskim UE, ale organ ten zamierza oddelegować do niego urzędników z krajowych agencji wywiadowczych. CZYTAJ TEŻ: Rosną notowania UE w nowym badaniu. Oto czego oczekują Europejczycy Rzecznik KE powiedział gazecie, że „analizuje ona możliwości wzmocnienia swoich zdolności w zakresie bezpieczeństwa i wywiadu. W ramach tego podejścia rozważane jest utworzenie specjalnej komórki (w Sekretariacie Generalnym). Koncepcja jest rozwijana, a dyskusje trwają. Nie ustalono jeszcze harmonogramu” – przekazał rzecznik. Jak dodał, nowa jednostka „będzie bazować na istniejącej wiedzy specjalistycznej Komisji i ściśle współpracować z odpowiednimi służbami Europejskiej Służby Działań Zewnętrznych”. Wymiana informacji wywiadowczych od dawna jest delikatną kwestią dla państw członkowskich UE. Kraje posiadające rozległe możliwości szpiegowskie obawiają się dzielenia poufnych informacji z partnerami. Współpracę dodatkowo skomplikowało pojawienie się prorosyjskich rządów w krajach takich jak Węgry. Oczekuje się, że stolice UE będą sprzeciwiać się działaniom Komisji zmierzającym do nadania Brukseli nowych uprawnień wywiadowczych – przyznały dwie osoby, z którymi rozmawiał „FT”. Dodały jednak, że od dawna istnieją obawy co do skuteczności IntCen, zwłaszcza w obliczu reakcji Europy na wojnę hybrydową Rosji – podkreślił dziennik. – Komisja nie zamierza wysyłać agentów w teren – powiedział gazecie jeden z rozmówców. Sugestie prezydenta USA Donalda Trumpa, że Stany Zjednoczone mogłyby ograniczyć wsparcie dla Europy, a także czasowe zawieszenie przez niego wiosną wsparcia wywiadowczego dla Ukrainy uwypukliły zależność kontynentu od Waszyngtonu w zakresie niektórych zdolności. Nowa jednostka jest następstwem decyzji przewodniczącej KE Ursuli von der Leyen o utworzeniu specjalnego „kolegium bezpieczeństwa”, w którym jej komisarze mieliby być informowani o kwestiach związanych z bezpieczeństwem i wywiadem. Historia wymiany informacji wywiadowczych w ramach UE sięga ataków terrorystycznych na USA z 11 września 2001 roku, które skłoniły agencje wywiadowcze Francji, Niemiec, Włoch, Holandii, Hiszpanii, Szwecji i Wielkiej Brytanii do wspólnego przeprowadzania tajnych ocen bezpieczeństwa. Z czasem proces ten stał się bardziej zinstytucjonalizowany, rozszerzono go na inne państwa członkowskie, a w 2011 roku został włączony do unijnej służby dyplomatycznej. CZYTAJ TEŻ: Więcej funduszy na technologie obronne. Zgoda w ramach ReArm Europe Kategorie: Telewizja
Po ataku na Ukrainę w Rumunii znaleziono szczątki rosyjskiego dronaJak przekazało rumuńskie ministerstwo obrony, szczątki maszyny leżały około 5 kilometrów od granicy z Ukrainą. Wcześniej z powodu wzmożonego ataku Rosji wydano alert dla mieszkańców. Z powodu złej pogody Rumunia nie poderwała jednak myśliwców. To nie pierwszy przypadek, kiedy fragmenty rosyjskiego drona spadły na terytorium Rumunii. Już wcześniej dochodziło też do naruszeń przestrzeni powietrznej tego państwa należącego do NATO. Regularnie mieszkańcy okolic rejonu Tulczy na południowym wschodzie kraju otrzymują alerty o możliwych spadających obiektów z przestrzeni powietrznej. Na początku września polska przestrzeń powietrzna została wielokrotnie naruszona przez rosyjskie drony. Bezzałogowce, które stanowiły bezpośrednie zagrożenie, zostały zestrzelone przez polskie i sojusznicze lotnictwo. Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych podkreśliło, działania Rosji „to akt agresji, który stworzył realne zagrożenie dla bezpieczeństwa naszych obywateli”. Czytaj także: Dronowy skandal. Rosja oskarżana o wykorzystywanie dziewczynek Kategorie: Telewizja
Krzysztof Bielejewski: Na trzeźwo o niepodległości11.11.2025 11 listopada. Święto państwowe. Czerwono-białe flagi powiewają na balkonach, dzieci biegają z chorągiewkami, a w telewizji leci kolejna transmisja z przemarszu facetów, którzy bardziej przypominają rekonstrukcję Powstania Warszawskiego niż obywateli XXI wieku. Czasem nawet pojawi się koń. A jeśli koń – to i od razu cała kawalkada symboli, które niosą więcej zadumy niż sensu. Dziś świętujemy 106. rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości. Wspaniale, prawda? Tylko że im więcej tych rocznic, tym mniej rozumiemy, co one znaczą. Bo niepodległość – jak wolność, godność i zdrowie psychiczne – to coś, co doceniamy dopiero wtedy, gdy zaczyna znikać. A z nią, jak
Kategorie: Opinie i komentarze
Odzyskanie niepodległości cudem nie było, ale utrzymanie jej już takI wojna światowa całkowicie zmieniła sytuację polityczną w Europie. W ramach ustaleń Traktatu Wersalskiego powstało dziewięć nowych państw: Polska, Czechosłowacja, Węgry, Austria, Królestwo Serbów, Chorwatów i Słoweńców (SHS; od 1929 roku Jugosławia) oraz na północy Litwa, Łotwa, Estonia i Finlandia, które uwolniły się spod moskiewskiego buta. Mocno zachwiała się pozycja państw centralnych. Niemcy stracili terytoria na rzecz Belgii, Francji i Danii, oddali też Litwie port w Kłajpedzie czy musieli zgodzić się na niezależny status Gdańska. Powstania Polski nie liczymy jako straty Niemiec czy innych byłych zaborców, albo jakiejś korekty granic, tylko jako pewien naturalny obrót. Berlin musiał także bezwarunkowo uznać suwerenność Belgii, Polski, Czechosłowacji i Austrii oraz zerwać wojenne sojusze. Kraj ogołocono też z kolonii, które podzielono głównie pomiędzy Wielką Brytanię, Francję i Japonię. O reparacjach nie ma co wspominać, bo Niemcy nie bardzo chcieli je płacić sto lat temu i nie chcą teraz. Gorzej powiodło się Austro-Węgrom, które całkowicie się rozpadły. Pewna stabilizacja polityczna w ramach państwa wieloetnicznego i wielonarodowego przegrała z historyczną wolnością narodów do stanowienia. Pod względem narodowościowej mozaiki C.K. monarchia była podobna do Rzeczpospolitej Obojga Narodów, ale spotkał ją inny koniec. Porównanie ich może być interesującym i pouczającym zajęciem. Rozpadło się także Imperium Osmańskie. Turcja utraciła Irak, Syrię, Palestynę, Arabię i Jordanię. Większość z tych terytoriów stała się mandatami Francji i Anglii. Teoretycznie były sprawowane z ramienia Ligi Narodów, w praktyce były one jeżeli nie klasycznymi zaborami, to z pewnością strefami wpływów francuskich i brytyjskich, wynikającymi z tajnego porozumienia Sykes-Picot jeszcze z 1916 roku. Znikło także Imperium Rosyjskie – nasz najokrutniejszy zaborca – choć formalnie jego upadek nastąpił jeszcze w 1917 roku, przed zakończeniem działań wojennych. Carat zmiotła rewolucja lutowa zaś rodzinę carską – rewolucja październikowa i kule komunistów. Taka ciekawostka spinająca dzieje Romanowów i łącząca ich zagładę ze współczesną Rosją. Rozebranie domu kupca Michaiła Ipatiewa w Jekaterynburgu, gdzie wymordowano rodzinę carską, nakazał pod koniec lat 70. ubiegłego wieku ojciec rosyjskiej „demokracji” Borys Jelcyn, wówczas I sekretarz Swierdłowskiego Komitetu Obwodowego KPZR. Po rozpadzie Imperium Rosyjskiego powstały nowe państwa: oprócz Finlandii, Estonii, Łotwy i Litwy także Gruzja, Armenia i Azerbejdżan, na które jednak szybko ponownie połasił się Kreml. Pojawiały się też jeszcze efemerydy w zasadzie od razu skazane na upadek jak Krymska Republika Ludowa. Polska nie była efemerydą, czy jak pogardliwie mówiono w Niemczech po I wojnie światowej „państwem sezonowym” (Saisonstaat). Jej państwowość sięgała dziesiątego wieku, w XVII wieku Rzeczpospolita Obojga Narodów stała się największym krajem Europy. Oczywiście nie była to Polska, jaką znamy dziś, tylko wielonarodowy organizm, w którym polskość było pewnym elementem scalającym, podobną rolą pełniła dla porównania Anglia w Imperium brytyjskim. Było wiadomo, że Polska powstanie, termin był kwestią czasu. Już 8 stycznia 1918 roku, gdy walki na frontach wciąż trwały, prezydent Stanów Zjednoczonych Woodrow Wilson ogłosił 14 punktów stanowiących, jego zdaniem, fundament powojennego ładu międzynarodowego. W 13. punkcie stwierdził, że powinno powstać niepodległe Państwo Polskie z bezpiecznym dostępem do morza, obejmujące ziemie zamieszkałe przez ludność bezsprzecznie polską. Z tym ostatnim punktem był jednak problem, bo w odróżnieniu od takiej Portugalii Polska nie miała w zasadzie ziem zamieszkałych przez „bezsprzecznie” rodzimy element etniczny. Co najmniej od czasów Unii Lubelskiej z 1569 roku szeroko rozumiana Polska była państwem wielonarodowym. Na Kresach miasta w większości były zamieszkałe przez Polaków, ale już wsie były zamieszkałe przez ludność rodzimą, choćby Ukraińców, Rusinów czy Białorusinów. Trudno oczekiwać, żeby w zasadzie każde większe miasto miało być eksklawą. Odrodzenie Polski po I wojnie światowej w dawnych granicach sprzed rozbiorów, łącznie z lennami, nie wchodziło w rachubę. W zasadzie poza samym faktem ponownego zaistnienia państwa polskiego nie było żadnych konkretów, przede wszystkim granic – nie był znany ich przebieg ani zasięg. Polacy musieli sobie dopiero wywalczyć terytorium niepodległego państwa. Osiągnęli to w wyniku powstań w Wielkopolsce i na Śląsku, musiano również choćby stoczyć walki o Lwów. Był to dopiero początek, egzystencjalne zagrożenie dla Polski – na Wschodzie – dopiero na nowo się formowało. Do tego dochodziła kwestia dostępu do morza i statusu Gdańska. Rozgorzał też spór z Czechosłowacją o Śląsk Cieszyński. Tu sprawa była niezwykle skomplikowana, a zwycięskie mocarstwa tradycyjnie nie były w stanie przygotować sensownego rozwiązania. Warto wspomnieć tragikomiczną postawę brytyjskiego premiera Davida Lloyda George'a, który podczas negocjacji w Paryżu stwierdził, że „nigdy nie słyszał o Cieszynie”, a w ogóle to – miał dalej perorować – Polacy to „kłopotliwe dzieci”. Ogromnym wyzwaniem było także połączenie w jeden organizm państwowy terytoriów będących przez ponad 120 lat częścią co najmniej pięciu podmiotów. Trzeba doliczyć bowiem Królestwo Polskie powstałe po kongresie wiedeńskim, czyli Kongresówkę, czy Księstwo Warszawskie podległe formalnie królowi saskiemu Fryderykowi Augustowi I, a faktycznie cesarzowi Francuzów Napoleonowi Bonaparte. Tereny po wszystkich zaborach miały swoje ogromne problemy polityczne, gospodarcze czy społeczne. Ziemie okupowane przez Niemców były silnie zgermanizowane, ale przynajmniej miasta pozostawały w dość dobrej kondycji ekonomicznej. Konieczne było natomiast sięgnięcie po broń, żeby wyrwać Republice Weimarskiej część polskiego terytorium na Śląsku czy w Wielkopolsce. Rosjanie zostawili kraj po rusyfikacji, dopiero w 1905 roku zgodzili się na nauczanie języka polskiego w szkołach. Z jednej strony miały tu miejsce represje trwające dziesiątki lat, nasilane po kolejnych zrywach narodowościowych, ale doszło też do szeregu znaczących przemian społecznych i gospodarczych. Należy odnotować choćby zniesienie pańszczyzny i uwłaszczenie chłopów, wprowadzone ostatecznie w roku 1864 przez cara Aleksandra II, choć przyczyna była praktyczna – chęć odciągnięcia chłopów od trwającego wówczas powstania styczniowego. Do tego dochodził godny odnotowania wzrost gospodarczy będący efektem industrializacji, głównie rozwoju przemysłu włókienniczego i metalowego. Austriacy nie próbowali aż tak rugować polskiej kultury, choć można spekulować, w jakim stopniu wspierali antyszlachecką rabację galicyjską Jakuba Szeli, jako element walki z polskim duchem niepodległościowym pielęgnowanym przez szlachtę. Pod zaborem austriackim ceną względnego spokoju było jednak powszechne ubóstwo. Czytaj także: 17 września 1939 roku jak napaść na Ukrainę. Bandycka Rosja w pigułce Polskie ziemie w różnym stopniu ucierpiały w wyniku działań wojennych, które utrudniły odbudowę kraju. Choćby w sierpniu 1914 roku Niemcy zburzyli i rozgrabili Kalisz, wówczas leżący na terytorium Kongresówki. Dokładnie 30 lat później podobny los, także ze strony Niemców, spotkał Warszawę. W zasadzie pierwszowojenne zniszczenia ominęły jedynie Wielkopolskę, Pomorze i Śląsk, czyli ziemie zaboru pruskiego – przez resztę ziem co najmniej raz przetoczył się front. Równolegle z entuzjazmem po odzyskaniu niepodległości Polacy musieli od nowa zbudować cały aparat państwowy – wprowadzić wszelkie niezbędne instytucje państwowe, prawodawstwo, walutę. Każdy problem był ważny i nie cierpiący zwłoki, a rozwiązanie go nie miało precedensów. Fundamentalne znaczenie miało zagwarantowanie istnienia państwa polskiego, a więc współpraca z państwami zainteresowanymi utrzymaniem Traktatu Wersalskiego, przede wszystkim Francją. Wiadomo było bowiem, że Niemcy będą chcieli rewizji jego postanowień. Dopiero w 1920 roku powstała Liga Narodów, która jednak nie zdołała uratować Polski wobec późniejszej agresji Niemiec Adolfa Hitlera i Rosji Józefa Stalina. Problem drugi – uspokojenie sytuacji politycznej, żeby można było szybko przyjąć konstytucję. Zalążki były. 7 października 1918 roku, wobec pogarszającej się sytuacji państw centralnych na frontach, Rada Regencyjna – powołana przez Niemców – proklamowała powstanie niepodległego Państwa Polskiego. Z kolei 28 października w związku z deklaracją cesarza Austro-Węgier Karola I o federalizacji monarchii habsburskiej w Krakowie ukształtowała się Polska Komisja Likwidacyjna na czele z Wincentym Witosem. Miała ona budować polską administrację oraz ustanowić polskie rządy w Galicji. Powstawały również lokalne ośrodki władzy zajmujące się organizacją polskiej administracji, rozbrajaniem wroga czy przejmowaniem obcego kapitału. Były więc między innymi Naczelna Rada Ludowa w Poznaniu Wojciecha Korfantego, Tymczasowy Rząd Ludowy Republiki Polskiej w Lublinie z własnym premierem Ignacym Daszyńskim, Rada Narodowa Księstwa Cieszyńskiego czy Republika Tarnobrzeska. Trzeba było szybko stworzyć silny ośrodek władzy centralnej, żeby wszystkie te organizmy połączył. Szedł po nią Józef Piłsudski, który 10 listopada został wypuszczony z więzienia w twierdzy w Magdeburgu (trafił do niego w lipcu po „kryzysie przysięgowym”). W godzinach popołudniowych dotarł do Warszawy. Nazajutrz, 11 listopada, Rada Regencyjna przekazała Piłsudskiemu naczelne dowództwo nad wojskiem polskim, czego rocznicę obchodzimy jako Narodowe Święto Niepodległości. Data jest umowna, gdyż w tym okresie, było wiele innych zasługujących na takie upamiętnienie, choćby 7 października, gdy Rada Regencyjna proklamowała powstanie niepodległej Polski. Marszałek szybko zaczął rozszerzać władzę. 13 listopada Rada Regencyjna oddała mu również władzę cywilną. W kolejnych dniach Piłsudskiemu podporządkowały się Rada Narodowa Śląska Cieszyńskiego i Tymczasowy Rząd Ludowy Daszyńskiego, który złożył dymisję z funkcji premiera na ręce marszałka a nie Rady Regencyjnej, czując, gdzie jest ośrodek władzy. Naturalnie zaraz zaczęły się polityczne przepychanki, które tak dobrze znamy z historii dawniejszej, ale i współczesnej. Piłsudski powołał koalicyjny rząd na czele z socjalistą Jędrzejem Moraczewskim, ale nie zgodziły się nań część PSL i Narodowa Demokracja Romana Dmowskiego. W styczniu 1919 roku endecy przeprowadzili zamach stanu. Spiskowcy dowodzeni przez pułkownika Mariana Januszajtisa-Żegotę i księcia Eustachego Sapiehę aresztowali ministrów rządu, którzy zostali odbici przez siły rządowe po kilku godzinach. Rząd Moraczewskiego upadł, premierem w konsekwencji został Ignacy Paderewski, cieszący się powszechnym zaufaniem jako wybitny pianista. Światowa sława i szacunek nie przełożyły się na jego pozycję polityczną. Jego bezpartyjny rząd był krytykowany przez lewicę, jak i prawicę, wobec czego już w grudniu 1919 roku Paderewski podał się do dymisji. Po nim aż do niemieckiej agresji w 1939 roku przewinęły się jeszcze 24 rządy, co wskazuje, jak delikatną materią była scena polityczna po I wojnie światowej. Mimo to udało się uchwalić dwie konstytucję, w tym marcową w 1921 roku, która nie tylko usystematyzowała podział władz, ale też między innymi zlikwidowała herby i tytuły rodowe. Na marginesie, jakim prawem Jan Lubomirski-Lanckoroński jest obecnie tytułowany „księciem” – nie wiadomo. Równolegle władzę podkopywała sowiecka piąta kolumna, czyli utworzona na polecenie Moskwy Komunistyczna Partia Robotnicza Polski, realizująca polecenia Kremla i później z rozkazu tegoż Kremla wymordowana. Celem KPP było włączenie polskich ziem do Rosyjskiej Federacyjnej Socjalistycznej Republiki Sowieckiej i sianie chaosu wszelkimi sposobami. Wroga partia walczyła między innymi z tworzeniem Wojska Polskiego, gdyż stanowiłoby ono zagrożenie dla komunistycznej rewolucji w Niemczech i „wyzwalania” ziem Polski przez Armię Czerwoną. Ta już zaczęła szturmować nasz kraj. Stałemu kryzysowi politycznemu towarzyszył permanentny kryzys gospodarczy, wynikający przede wszystkim ze zniszczeń wojennych oraz hiperinflacji odziedziczonej po zaborcach, których systemy finansowe mierzyły się z tym problemem. Nie było możliwości, żeby dopiąć budżet, każdy kolejny był jedynie prowizorium. Sytuację nieco uspokoiły dopiero reformy Władysława Grabskiego, które ustabilizowały finanse publiczne. Nie udało się natomiast zakopać różnic między Polską A i B. Stałym problemem było bezrobocie, które generowało strajki. Armia ludzi bez pracy została dodatkowo zasilona zdemobilizowanymi weteranami. Niekorzystne czynniki ekonomiczne szczególnie podważały zaufanie do rządzących. Odbudowy wymagała infrastruktura. Należy wspomnieć, że każdy zaborca miał inny priorytety w tym zakresie, na przykład Kraków i Lwów nie miały połączenia kolejowego z Warszawą, która leżała wcześniej w innym zaborze, za to miały z Wiedniem. Przez kolejne trzy lata po odzyskaniu niepodległości gospodarka, wciąż poważnie zniszczona, była na torach wojennych, co również nie pozwalało na dalsze planowanie. Na początku 1920 roku aż 60 procent budżetu, w tym zagraniczne pożyczki, było kierowane na cele militarne, zamiast na odbudowę kraju czy tworzenie gospodarki czasu pokoju. Był to efekt niewątpliwie największego wyzwania, przed którym stanęła Polska. Pełnoskalowa rosyjska agresja sprawiła, że niebezpieczeństwo zawisło nad całym bytem państwowym, ale i poważnie zagroziła Europie. Sytuację polityczną można było w ten czy inny sposób uspokoić, gospodarka miała mimo wszystko dobre perspektywy, ale do odparcia bezwzględnego przeciwnika, po wielokroć liczniejszego potrzebny był cud. I ten cud się przydarzył, choć trzeba było na niego solidnie zapracować i wylać morze krwi. Moskwa była niezadowolona z wyniku traktatu brzeskiego, który oznaczał znaczne straty terytorialne. Ideologia nie miała żadnego znaczenia, była tylko narzędziem dla zakłamania rzeczywistości. Carat, sowiecki komunizm czy teraz inna zbrodnicza ideologia putinizmu to wyłącznie różne oblicza rosyjskiego imperializmu. Widzimy to także teraz w postaci agresji na Ukrainę czy wojny hybrydowej Władimira Putina. Czytaj także: Jan Karski. Szachista, który postawił na szachownicy własne życie [WIDEO] Włodzimierz Lenin uznał, że może przywrócić granice Imperium Rosyjskiego, a nawet je rozszerzyć. Armia Zachodnia powstała już w listopadzie 1918 roku. Wtedy też podejmowano pierwsze operacje agresywne. Celem był eksport rewolucji do Niemiec, a potem dalej do Europy i podporządkowanie jej Moskwie. W Niemczech trwała tuż po wojnie komunistyczna rewolucja i Lenin chciał po trupie Polski połączyć się z innymi komunistami. Niemieccy oficerowie ugadywali się już z Rosjanami w sprawie utworzenia „czerwonego mostu”. Rewolta straciła jednak na sile po zabójstwie Róży Luksemburg i Karla Liebknechta w styczniu 1919 roku. Moskwa uznała, że to niewielka przeszkoda i dalej dążyła do eliminacji Polski. Piłsudski miał więcej zdrowego rozsądku niż premierzy Francji George Clemencaeau i Wielkiej Brytanii David Lloyd George. Wiedział, że Rosja gromadzi ogromne siły i szykuje się do ataku, powziął wobec tego odpowiednie kroki. Ważny okazał się sojusz z Dyrektoriatem Ukraińskiej Republiki Ludowej Symona Petlury. Na jego podstawie Polacy wkroczyli w kwietniu 1920 roku do okupowanego przez bolszewików Kijowa. Rosyjska propaganda przekonywała – a za nią „pożyteczni idioci” i zwykli agenci – że musi się bronić przed „polskim imperializmem”. Teza idiotyczna, bo Kijów nie był częścią Rosji, tylko miastem narodu ukraińskiego, ale na Zachodzie mało komu robiło to różnicę. „Mogliśmy i powinniśmy wykorzystać sytuację militarną, żeby rozpocząć wojnę zaczepną. Sformułowaliśmy to nie w oficjalnej uchwale, zawartej w protokółach Komitetu Centralnego (...), ale powiedzieliśmy między sobą, że sprawdzimy za pomocą bagnetów, czy w Polsce nie dojrzała już proletariacka rewolucja socjalistyczna” – ujawnił plan Lenin. Zaskakująco szczere słowa twórcy pierwszego państwa totalitarnego zadają kłam twierdzeniom o rzekomej wojnie obronnej wobec polskiej agresji. Moskwa ruszyła z ofensywą, w którą zaangażowano niemal milion żołnierzy oraz 5 milionów żołnierzy rezerwy. Marszałek Michaił Tuchaczewski był pewny swego, bajał nawet o defiladzie w Paryżu przed końcem lata 1920 roku. Piłsudski mógł liczyć na 360 tysięcy żołnierzy o bardzo wysokim morale i nieco ponad 700 tysięcy rezerwy. Do tego wrogie działania prowadziła piąta kolumna w postaci utworzonego przez bolszewików Tymczasowego Komitetu Rewolucyjnego Polski z Feliksem Dzierżyńskim na czele, na domiar złego, armia czechosłowacka zajęła zbrojnie Zaolzie, zamieszkałe przez polską większość. Z komunistami walczyli też „biali” Rosjanie, dowodzeni przez Aleksandra Kołczaka i Antona Denikina i Piłsudski prowadził z nimi negocjacje, które jednak spełzły na niczym. Pogrobowcy caratu mieli podobnie negatywne nastawienie do niepodległej Polski jak komuniści. Nie pomogły też Londyn i Paryż, mimo usilnych próśb, do tego brytyjscy dokerzy zablokowali eksport broni do „imperialistycznej” Polski. Polacy pozostawieni sami sobie wobec agresji zadziwili świat doskonale przygotowaną i przeprowadzoną kontrofensywą. Dzięki pracy wywiadu odciągnęli cześć sił rosyjskich, a następnie 16 sierpnia 1920 roku wyprowadzili zwycięski manewr znad Wieprza. Rosjanie ponieśli druzgocącą klęskę, uciekli w panice i zostali jeszcze pokonani w bitwie nad Niemnem. „Cud nad Wisłą” nie był do końca cudem pod względem militarnym, ale politycznym – z pewnością. Polacy udowodnili, że odzyskanie niepodległości nie było przypadkiem, zaś Polska zasługuje na poczesne miejsce w Europie. Kategorie: Telewizja
Tak odchodził Roman Wilhelmi. "Pan ma wszędzie przerzuty"Roman Wilhelmi to legenda polskiego kina. Widzowie zapamiętali go z ról w takich filmach i serialach jak "Karierze Nikodema Dyzmy", "Czterej pancerni i pies" czy "Alternatywy 4". Kiedy wcielał się w postać Stanisława Anioła wiedział już, że choruje na raka. Jak wyglądały jego ostatnie chwile życia? Jak znosił fakt, że jest śmiertelnie chory?
Marta Kawczyńska
Kategorie: Prasa
Gniecione ziemniaki z piekarnika. Chrupiący hit na każdą okazjęZiemniaki to warzywo, które zwłaszcza teraz, późną jesienią smakuje najlepiej. Hitem, który podbija internet a co za tym idzie również kuchnie i podniebienia są gniecione ziemniaki z piekarnika. Ten świetny dodatek do obiadu albo samodzielna przekąska, jest prosta do zrobienia.
Marta Kawczyńska
Kategorie: Prasa
Do której otwarta jest Żabka 11 listopada? Godziny otwarciaŚwięto Niepodległości, czyli 11 listopada to dzień, w którym sklepy oraz centra handlowe są zamknięte. Tego dnia jedynym miejsce, w jakim zrobimy zakupy są sklepy sieci Żabka. Godziny otwarcia mogą być tego dnia inne niż w dni powszednie, czy niedziele. Od której i do której będą otwarte sklepy tej sieci 11 listopada?
Marta Kawczyńska
Kategorie: Prasa
Pajor zbiera nagrody. Kolejne wyróżnienie dla PolkiJedynym brakującym trofeum dla Pajor był triumf w Lidze Mistrzyń. Mimo to jej forma i statystyki sprawiły, że w ostatnich miesiącach odbiera kolejne prestiżowe nagrody. Niedawno Pajor została uhonorowana trofeum imienia Gerda Muellera podczas gali Złotej Piłki w Paryżu, gdzie zajęła również wysokie – ósme – miejsce w głównej klasyfikacji. Znalazła się też wśród 17 nominowanych do nagrody FIFA The Best i otrzymała tytuł najlepszej zawodniczki Europy według „Mundo Deportivo”. Teraz AFE uznało ją za najbardziej wartościową piłkarkę hiszpańskiej ligi (MVP) za miniony sezon. Najlepszym zawodnikiem La Liga został natomiast inny reprezentant Barcelony – Lamine Yamal. W poprzednich rozgrywkach Pajor zdobyła 25 bramek i zanotowała dziewięć asyst w 28 występach Ligi F. Obecnie, po ośmiu meczach nowego sezonu, ma już sześć trafień na koncie, a jej Barcelona przewodzi tabeli z czteropunktową przewagą nad Realem Madryt. Czytaj też: Event ważniejszy niż kadra? Lewandowski opuści początek zgrupowania Kategorie: Telewizja
Militaryzacja dzieci, pranie mózgów. Białoruś szykuje się do wojnyJest czwarta rano. Syreny wyją, słychać strzały z broni palnej. Z namiotów wybiegają nastolatki, 13- lub 14-letnie, ubrane w mundury wojskowe i uzbrojone w karabiny. Niektórzy odpowiadają ogniem, inni kucają i biegną do rannych, którzy również są uczniami. Opatrują ich, kładą na nosze i próbują ewakuować pod ostrzałem – pokazuje nagranie opublikowane na Instagramie przez organizację „Patrioci Białorusi”. Organizacja ta powstała w grudniu 2020 roku, tuż po brutalnym stłumieniu protestów przeciwko sfałszowanym wyborom prezydenckim. Jej celem jest „promowanie szacunku i dumy z symboli państwowych Republiki Białorusi” oraz „ochrona suwerenności i niepodległości państwa”. Turniej wojskowy, pokazany na nagraniu, nosi nazwę „Wyzwanie” i jest organizowany dla uczniów klas 9 i 10 z całego kraju. Uczestnicy doświadczają atmosfery zbliżonej do realnych działań wojskowych. Według autorów raportu „Dzieci bez przyszłości: militaryzacja dzieciństwa na Białorusi”, reżim Aleksandra Łukaszenki przygotowuje młodzież do „gorącej” wojny u boku Rosji. „Militaryzacja dzieci to strategia przetrwania reżimu” – twierdzi Matwej Kuprejczik z organizacji BelPol, zrzeszającej byłych funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa. Raport powstał we współpracy z Narodową Administracją Antykryzysową (NAU), działającą na emigracji. Po protestach na Białorusi w 2020 roku rozpoczęto „systematyczną pracę nad wychowaniem nowego pokolenia lojalnych obywateli” – wyjaśnia Paweł Łatuszka, szef NAU. Jak zaznacza, powodem jest również brak kadr w siłach bezpieczeństwa, ponieważ młodzi ludzie nie chcą już pracować w represyjnych strukturach państwowych. W 2022 roku pojawił się kolejny motyw – przygotowania do możliwej wojny. W ramach państwowego programu „patriotycznego wychowania ludności na lata 2022–2025” militaryzacja nieletnich stała się jednym z głównych celów. Ponad połowa szkolnych wydarzeń dotyczy dziś wojny, śmierci i poświęcenia. Uczniowie odwiedzają jednostki wojskowe, poznają broń i sprzęt specjalistyczny. „Chcę sprawdzić się jako żołnierz, przetestować swoją odporność, przeżyć coś nowego” – mówią nastolatki w telewizji Ministerstwa Obrony Białorusi. W turniejach wojennych bierze udział ponad 35 tys. uczniów rocznie. Dzieci w wieku 9-10 lat wcielają się w „pionierów” i „sanitariuszy”, zaś 11-14-latkowie uczą się strzelać. „W kolejnych etapach, jak na przykład w grze 'Orlęta', młodzież uczestniczy w ćwiczeniach, gdzie czołg przejeżdża nad okopami z ludźmi. Chodzi o to, by młodzi nie bali się strzałów, wybuchów i krwi” – mówi Kuprejczik. W telewizyjnych relacjach dzieci wyrażają entuzjazm: „W transporterze opancerzonym było więcej adrenaliny, był szybszy. Ale czołg był ekscytujący. Co za pancerz! Co za potęga! Chcę zostać czołgistą w akademii wojskowej – mówi chłopiec. „Turniej 'Wyzwanie' wzmocnił mnie psychicznie. Są zasady i rozkazy, które trzeba wykonywać, czy się chce, czy nie. Można się wiele nauczyć – dodaje uczestniczka. W szkołach przywrócono stanowiska instruktorów wojskowych, często byłych funkcjonariuszy. „Militaryzacja jest wzmacniana intensywną indoktrynacją ideologiczną. Podręczniki są regularnie zmieniane zgodnie z polityczną agendą władz. Dyrektorzy szkół i kuratorzy muszą systematycznie raportować prokuraturze” – piszą autorzy raportu. W 220 szkołach wprowadzono wojskowo-patriotyczne zajęcia, w których uczestniczy około 4 tys. uczniów. Kolejne 1800 młodych ludzi uczęszcza do dziewięciu szkół kadetów. W niektórych placówkach prowadzone są kursy pilotażu dronów bojowych dla dzieci w wieku 12-17 lat. W roku szkolnym 2023/24 w obozach militarnych uczestniczyło ponad 57 tys. młodych ludzi. Środki na militaryzację dzieci pochodzą z budżetu państwa, fundacji oraz obowiązkowych i dobrowolnych wpłat organizacji i firm. Część finansowania zapewnia klub sportowy prezydenta, kierowany przez Dmitrija Łukaszenkę, syna dyktatora. „Masowa militaryzacja podważa system edukacji i niszczy wartości humanizmu oraz krytycznego myślenia. Dzieci dorastają w świecie, gdzie przemoc i podporządkowanie są normą, a kult jednostki się umacnia” – mówi Paweł Łatuszka. Według autorów raportu działania reżimu Alaksandra Łukaszenki naruszają międzynarodowe zobowiązania Białorusi dotyczące ochrony praw dziecka. „To pogwałcenie wolności przekonań i opinii oraz ochrony dzieci przed wykorzystywaniem, propagandą i udziałem w działaniach zbrojnych” – podsumowują. Czytaj także: Łukaszenka pochylił się nad „okradanymi dziećmi”. Zrugał urzędników Kategorie: Telewizja
Nie taki trudny QUIZ. 20 pytań z teleturniejów. Będziesz mistrzem czy amatorem?To jeden z tych quizów, które internauci lubią najbardziej. Zadajemy w nim pytania, które padły w znanych teleturniejach. Niektóre to zagwozdka, ale ten quiz wcale nie jest taki trudny.
Marta Kawczyńska
Kategorie: Prasa
Kanadyjski pisarz laureatem Bookera. „Nie czytaliśmy niczego podobnego”„Napisana oszczędną prozą i obejmująca dekady – od węgierskiego osiedla po rezydencje bogatej londyńskiej elity – 'Flesh' to poruszająca powieść, której akcja koncentruje się na emocjonalnie obojętnym mężczyźnie, którego życie wywraca się do góry nogami pod wpływem serii zdarzeń wykraczających poza jego możliwości” – czytamy w uzasadnieniu jury. Głównym bohaterem „Flesh” jest Istvan, który na kartach powieści pojawia się jako małomówny, introwertyczny nastolatek. Czytelnik towarzyszy mu przez kolejne lata, w których m.in. nawiązuje romans ze starszą sąsiadką, emigruje z rodzinnych Węgier do Londynu, gdzie wspina się po kolejnych szczeblach kariery, by jako mężczyzna w średnim wieku wrócić do miasta, w którym dorastał. Jak czytamy na stronie internetowej Nagrody Bookera, „oszczędna i przenikliwa książka 'Flesh' zadaje głębokie pytania o to, co napędza życie; co sprawia, że warto żyć, a co je niszczy”. – Nigdy wcześniej nie czytaliśmy niczego podobnego. To pod wieloma względami mroczna książka, ale czyta się ją z przyjemnością – powiedział o lekturze zwycięskiej powieści przewodniczący jury Roddy Doyle. „Flesh” to szósta książka w dorobku autora. W 2016 r. jego powieść „Czym jest człowiek” trafiła już na krótką listę do Nagrody Bookera. Na tegorocznej krótkiej liście nominowanych obok Szalay’a znalazły się następujące książki i ich autorzy: „Flashlight” Susan Choi (USA), „The Loneliness of Sonia and Sunny” Kiran Desai (Indie), „Audition” Katie Kitamury (USA), „The Rest of Our Lives” Bena Markovitsa (USA / Wielka Brytania) oraz „The Land in Winter” Andrew Millera (Wielka Brytania). Przewodniczącym jury był pisarz i laureat Nagrody Bookera z 1993 r. Roddy Doyle. Oprócz niego w kapitule zasiadają Ayobami Adebayo, Sarah Jessica Parker, Chris Power oraz Kiley Reid. Do tegorocznego konkursu zgłoszono 153 tytuły napisane w języku angielskim i opublikowane w Wielkiej Brytanii lub Irlandii między 1 października 2024 r. a 30 września 2025 r. Na długiej liście znajdowało się trzynaście powieści autorów i autorek z dziewięciu państw. Tegoroczny zwycięzca otrzymał nagrodę w wysokości 50 tys. funtów. Przypomnijmy, że w ubiegłym roku Bookera zdobyła powieść „Orbital” brytyjskiej pisarki Samanthy Harvey. CZYTAJ TEŻ: Nominacje do Grammy 2026. Rekordzista z szansą na dziewięć nagród Kategorie: Telewizja
|
Sondaże polityczneAnkietaStudio Opinii
TVN24 - wiadomości, KrajGazeta Wyborcza — kraj
wnp.pl Informacje z otoczenia przemysłu
TOK.fm - Najważniejsze informacje z Polski
TVN24 Biznes i ŚwiatPortaleTVP.Info
300polityka
Dziennik
Wirtualnemedia.pl
CzęstochowaZ serwisów lokalnych Urząd Miasta CzęstochowyPowiat CzęstochowskiDziennik Zachodni - Częstochowa
Gazeta.pl — Częstochowa
wCzestochowie.pl
Częstochowa - samorząd
|
Ostatnie odpowiedzi
15 lat 17 tygodni temu
18 lat 2 dni temu